Syn gwiazdora kabaretu "Paranienormalni" miał koszmarny wypadek! "Walczyliśmy o jego życie 8 dni"

2022-04-27 16:15

Robert Motyka zdobył ogólnopolską rozpoznawalność dzięki występom z kabaretem "Paranienormalni". Artysta, który bawi miliony Polaków, w życiu prywatnym przechodził ostatnio bardzo trudne chwile. Najpierw zmarła mu matka, a niedługo potem jego syn uległ koszmarnemu wypadkowi. "Walczyliśmy o jego życie przez osiem dni" - powiedział smutno w niezwykle szczerej rozmowie. Poznajcie szczegóły.

Kabaret Paranienormalni: Syn Roberta Motyki miał koszmarny wypadek

i

Autor: AKPA Kabaret "Paranienormalni": Syn Roberta Motyki miał koszmarny wypadek

Robert Motyka był gościem programu "Po męsku". W rozmowie z Darią Pacańską zwierzył się, że ostatnio los go nie oszczędzał. Najpierw musiał zmierzyć się ze śmiercią ukochanej matki.

- Wydawało mi się, że moja mama nigdy nie umrze, a się okazało, że po prostu z dnia na dzień jej nie ma i to był dla mnie ogromny wstrząs. Myślę, że nawet teraz mam ten temat nieprzerobiony. To spowodowało, że ja się nagle zatrzymałem w tym ferworze pracy, bo jestem pracoholikiem i zrozumiałem, że nic nie jest wieczne - wyznaje kabareciarz.

Robert Motyka jest ojcem dwojga dzieci. Otwarcie przyznaje, że dla syna Wiktora przez lata był bardziej "ojcem z doskoku". Tego błędu stara się nie popełnić w relacjach z córką Hanią.

- Jak urodził się mój syn, to ja w zasadzie byłem takim młodym chłopakiem, który miał 25 lat, właśnie wszedł w środowisko radiowe, byłem dj'em, chciałem bardzo jak najszybciej się wszystkiego nauczyć i robić w najlepszej rozgłośni w kraju. To było dla mnie coś nieprawdopodobnie ważnego i nie byłem przygotowany na to, że na świecie pojawił się mój syn, Wiktor. To było fantastyczne przeżycie, byłem też przy porodzie, widziałem jak on przychodził na świat, ale sam jeszcze byłem dzieciakiem - tłumaczy Motyka.

Kabareciarz opowiedział też o wypadku swojego syna, do którego doszło w ubiegłym roku. Lekarze przez osiem dni toczyli dramatyczną walkę o jego życie.

- Bardzo tragiczny, na szczęście wszystko skończyło się dobrze. Na początku wyglądało to bardzo źle, więc tak naprawdę walczyliśmy o jego życie przez osiem dni. Kiedy się wybudził ze śpiączki, okazało się, że jednak przeżyje, to to był dla mnie i dla mojej żony ogromny wstrząs, który spowodował, że kompletnie inaczej patrzę na świat, na siebie. Od tamtej pory, bo to wydarzyło się rok temu, kocham wszystkich, lubię ich przytulać - wyznaje Robert Motyka.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki