Krzysztof Hanke, wyruszając do Azji, nie spodziewał się, że przygodę jego życia zakłócą smutne wieści z Polski. Podczas wyprawy, do gwiazdora dotarła wiadomość o nagłej chorobie jego syna, Aleksandra. - Okazało się, że mój syn zachorował i musiał szybko przejść operację. Będąc 12 tysięcy kilometrów od domu i wiedząc, że nic nie mogę zrobić, czułem się fatalnie - wyznał w rozmowie z tygodnikiem "Świat i ludzie". - Na szczęście operacja się udała, choć czeka go dalsze leczenie - dodał.
W rozmowie z "Dobrym tygodniem" aktor nie chciał zdradzić jak obecnie czuje się jego syn. Dodał jedynie, że ma nadzieję, że najgorsze jest już za nimi i cała rodzina jest dobrej myśli.