Jak podaje "Gazeta Wyborcza", 25-letni syn Radosława Liszewskiego nie ma wykształcenia leśniczego. Wcześniej miał pracować na myjni samochodowej. Wszystko zmieniło się, gdy lider Weekendu zagrał na weselu Michała Gzowskiego, zaufanego człowieka wiceministra sprawiedliwości Michała Wosia. Gdy polityk Solidarnej Polski był ministrem środowiska, Gzowski szefował jego gabinetowi politycznemu. - Pierwsze słyszę o czymś takim, nie interesuje mnie to. Syn mieszka w Warszawie, kończy studia i nawet nie wiedziałem, że znalazł pracę w Lasach — powiedział w rozmowie z Onetem Radosław Liszewski.
Do sprawy odniósł się też Michał Gzowski. - Syn pana Liszewskiego został zatrudniony na podstawie umowy cywilnoprawnej. Nie wiem jednak, kiedy dokładnie rozpoczął pracę w Centrum Informacyjnym Lasów Państwowych. Może było to parę tygodni przed moim weselem, może parę tygodni później - wyjaśnił Onetowi.
Inaczej do sprawy podchodzą pracownicy Centrum Informacyjnego Lasów Państwowych. - Chłopak bez doświadczenia trafia za biurko do państwowej instytucji, a jego ojciec grał na weselu rzecznika. To nie pierwszy znajomy Gzowskiego zatrudniony w ten sposób — wyjawia informator portalu.