Krzysztof Kowalewski był w trzech poważnych związkach, ale dwukrotnie stawał na ślubnym kobiercu. Po raz pierwszy ożenił się w latach 60. z kubańską tancerką Vivian Rodriguez. Małżeństwo przetrwało zaledwie trzy lata, a owocem tej miłości jest syn Victor. Długoletnią partnerką artysty była aktorka Ewa Wiśniewska (79 l.). Prawdziwe szczęście gwiazdor odnalazł jednak dzięki młodszej o trzy dekady aktorce Agnieszce Suchorze (53 l.).
– Ja nie mam prawa na nic narzekać, bo mnie życie wszystko wynagrodziło moją żoną. Na finiszu trafiło mi się jak ślepej kurze ziarno. Agnieszka Suchora dała mi drugie życie – mówił pan Krzysztof.
Para doczekała się córki Gabrieli (21 l.).
– Chciałbym, jak najdłużej być w pełni sił, żeby zapewnić córce radosne dzieciństwo, a potem dobre życie – dodawał.
Mimo nowego życia i tysięcy kilometrów dzielących go z synem nie zapomniał o nim. Aktor zadbał, by jego kontakty z Victorem dobrze się układały. Kowalewski junior bywał w Polsce u ojca.
„Jestem zmuszony, by publicznie wyrazić swój osobisty smutek” – napisał Victor Kowalewski na Facebooku. – Zmarł we śnie mój tata Krzysztof Kowalewski. Kocham go i wiem, że on mnie kochał. Życie nie wyposażyło go w rolę ojca, ale z czasem wyrósł w tę rolę i odgrywał ją całkiem dobrze. Zawsze kończył naszą rozmowę telefoniczną żartem, chwilę po tym, jak mówiłem mu: „OK, zadzwonię za kilka dni”. Mogłem liczyć na jego słowa: „hej, słyszałeś to?”. Żartem kończyliśmy każdą naszą rozmowę. Ci, którzy go znają, wiedzą, że był całkiem dobry w opowiadaniu dowcipów. Będzie mi go bardzo brakowało.
W żałobie pogrążona jest też córka Victora, Sacha Kowalewski (25 l.), która poszła w ślady słynnego dziadka. Studiowała aktorstwo w San Diego State University. Dwa lata temu miała nawet okazję wystąpić w Polsce u boku Kowalewskiego w filmie „Proceder”.
„Jestem naprawdę szczęśliwa, że go poznałam i zobaczyłam podobieństwa między nami. Nie mówiliśmy w tym samym języku, ale zawsze potrafiliśmy zrozumieć, jaki był zabawny. Był aktorem jak ja, wiem, że mam to we krwi dzięki niemu. Ostatni raz, gdy byłam w Polsce, oglądałam go w sztuce, stał sam na scenie przez trzy minuty, próbując wymyślić, jak wejść w krzesło. Prosta komedia, cała publiczność ryczała ze śmiechu, w tym ze mną. I takiego go zapamiętam – dziadek, aktor, komik. Spoczywaj w pokoju” – napisała Sacha na Instagramie.
Krzysztof Kowalewski zmarł w sobotnie południe. Chorował na serce, miał cukrzycę i problemy z poruszaniem się.
– Najdroższy, Najwspanialszy, Najczulszy, nie przegrał żadnej walki! – tak pożegnała go żona Agnieszka.