23 listopada Daniel Martyniuk w towarzystwie mecenasa Andrzeja Kochanowskiego po raz kolejny zasiadł na ławie oskarżonych w Sądzie Okręgowym w Białymstoku. Tym razem jednak nie odpowiadał za którąś ze swoich licznych przewin, ale walczył o skrócenie nałożonego na niego przez sąd niższej instancji sześcioletniego zakazu prowadzenia pojazdów. Adwokat przekonywał, że kara ta jest zbyt surowa, a jego klient podpisał marynarski kontrakt i nie prowadzi już hulaszczego trybu życia.
NIE PRZEGAP: Wysokość emerytury Marka Piekarczyka to DRAMAT! Niemal KAŻDY dostaje więcej!
– Prawo jazdy jest mi niezbędne do dalszego rozwoju. Chcę też odwiedzać córkę, która mieszka 400 kilometrów od mojego miejsca zamieszkania. Korzystanie z pociągów nie jest mi na rękę, zwłaszcza w czasie pandemii – tłumaczył przed sądem Daniel Martyniuk. – Odebranie prawa jazdy na tak długi czas jest równoznaczne z tym, jakbym siedział w więzieniu – dodawał syn gwiazdora disco-polo.
Na wyrok musiał czekać dwa tygodnie. Przyjął go bez mrugnięcia okiem, choć sędzia Marzanna Chojnowska podtrzymała surowy sześcioletni zakaz nałożony na niego przez sąd niższej instancji, a w uzasadnieniu swojej decyzji skrupulatnie wyliczyła wszystkie dotychczasowe grzeszki Daniela Martyniuka. Sędzia przypomniała mu, że wcześniej już stracił prawo jazdy za jazdę na podwójnym gazie i złamał ten zakaz, za co właśnie został skazany. Odpowiadał też za posiadanie narkotyków, groźby karalne, jazdę samochodem po narkotykach i naruszenie nietykalności cielesnej interweniujących policjantów. Ponadto odsiedział miesiąc w areszcie i sprzątał cmentarz w ramach zasądzonych mu prac społecznych.
NIE PRZEGAP: Co na to jej rodzice?! 14-letnia Viki Gabor mówi o WYPROWADZCE!
– Domagał się pan kary sprawiedliwej i korzystnej dla siebie. Zdaniem sądu ten wyrok taki właśnie jest. Kara jest konsekwencją popełnionych przez pana czynów. Zakaz jest tylko utrudnieniem, ale nie umożliwia panu dalszego rozwoju zawodowego. Będzie musiał pan zrezygnować z komfortowego poruszania się samochodem za jego kierownicą – mówiła twardo sędzia Chojnowska.
Po wyjściu z sali rozpraw wyraźnie zdenerwowany Daniel Martyniuk nie chciał komentować wyroku.
– Prawdopodobnie zmienię miejsce zamieszkania na inny kraj – rzucił tylko krótko do dziennikarzy.
Zobaczcie zdjęcia i nagranie!