Super Express: Masz za sobą kilka nieudanych związków i małżeństwo, które z pewnością będzie dla ciebie traumą na całe życie. Czy po tym wszystkim straciłeś wiarę w miłość?
Daniel Martyniuk: - Nie straciłem wiary w miłość. Jestem pewien, że kiedyś zwiążę się z mądrą, uczciwą kobietą, która będzie mnie szczerze kochać za to jaki jestem, i nie będą jej interesowały pieniądze mojego ojca, ale nie w Polsce. Marzę o normalnej rodzinie. Chciałbym mieć dzieci, które mógłbym wychowywać, patrzeć jak dorastają, bawić się z nimi i cieszyć. Może niedługo los znów się do mnie uśmiechnie. Mam teraz piękną Hiszpaneczkę, którą poznałem jakiś czas temu, niedawno odnowiliśmy kontakt i już nie mogę doczekać się spotkania z nią. Jak skończą się moje sądowe sprawy, to pakuję walizki i wyjeżdżam do Hiszpanii. W ogóle życie w Polsce mnie nie interesuje. Jak ureguluję i pozamykam wszelkie sprawy sądowe uciekam stąd.
Małżeństwo małżeństwem, ale sam też sobie naważyłeś piwa. Czekają cię jeszcze sprawy za różne wykroczenia i prace społeczne. Myślisz, że uda ci się wyjść na prostą?
- Już wziąłem się trochę za siebie. Mam nadzieję, że nie będę już popełniał błędów. Chcę rozwiązać stare problemy, których się namnożyło, by zacząć spokojne i szczęśliwe życie. Za miesiąc powinienem zacząć prace społeczne. Muszę przepracować 5 miesięcy po 20 godzin tygodniowo. Najpewniej skierują mnie do Domu Pomocy Społecznej. Nie zamierzam się od tego wymigiwać. Za błędy trzeba płacić. Może nowe doświadczenia mnie czegoś nowego nauczą. Najbardziej uwiera mnie brak prawa jazdy. Ciężko żyć bez auta, a mama nie może i nie ma czasu, żeby mnie wszędzie wozić. Zdyscyplinuję się, żeby jak najszybciej odzyskać dokument.