Wczoraj w Sądzie Rejonowym w Białymstoku rozpoczął się i... po pół godzinie skończył proces Daniela Martyniuka (sędzia Tomasz Pannert zezwolił na publikację jego danych i wizerunku). Chodzi o sprawę sprzed półtora roku, gdy w mieszkaniu syna gwiazdora disco polo i jego w żony w Wasilkowie doszło do awantury domowej. Wezwany na miejsce patrol policji znalazł wówczas przy młodym Martyniuku blisko 4 gramy marihuany.
Krnąbrny syn sławnego ojca pokajał się przed sądem, przeprosił za swoje zachowanie, obiecał poprawę i dobrowolnie poddał karze. Adwokat w jego imieniu zaproponował trzy miesiące ograniczenia wolności z obowiązkiem wykonywania prac na cele społecznie użyteczne.
– Chciałem przeprosić wszystkich za swoje zachowanie i zobowiązać się do tego, że nie będę więcej używał żadnych środków odurzających, nawet jeśli jest to marihuana. Chciałbym to wszystko zrekompensować pracami na rzecz społeczeństwa, najlepiej w domu opieki społecznej – bił się w piersi przed sądem Daniel Martyniuk.
Oskarżająca 31-latka prokurator podkreśliła, że jego wina jest bezsporna, zaś kara zaproponowana przez obrońcę zbyt łagodna i „podbiła stawkę” do sześciu miesięcy. Po krótkich targach ostatecznie obie strony zgodziły się na wyrok pięciu miesięcy. Daniel Martyniuk przystał na te warunki i swoje winy będzie musiał odkupić, pracując na cele społeczne przez 20 godz. miesięcznie.
Czytaj Super Express bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie Super Express KLIKNIJ tutaj