Zenek to ma ciężkie życie... I nie chodzi o jego samego, a o jedynego syna, który co chwila przysparza mu kłopotów. Chociaż Daniel M. dopiero co wyszedł z aresztu za kaucją, to już wszczął nową awanturę. Niedawno był zamknięty w puszczy, gdzie miał przemyśleć swoje postępowanie i wyciągnąć jakieś wnioski. Cóż, wyciągnął najwidoczniej takie, że w weekend pojechał do Warszawy, gdzie wdał się w awanturę w jednym z lokali.
Ciskał się i wyzywał obsługę, więc w efekcie dostał gazem w twarz. Wszystko zrelacjonował na Instagramie, przedstawiając sytuację w takim świetle, z którego wynikało, że to on został ofiarą. Owszem, nikt nie chciałby dostać gazem pieprzowym, ale obsługa lokali jest zdania, że to raczej Daniel był agresywny i po prostu zasłużył.
Przypomnijmy: Syn Zenka Martyniuka dostał gazem w twarz. "Cioto jeb..." Kulisy awantury w Warszawie
Cała afera ugodziła także właścicieli sklepu odzieżowego na Koszykowej, dokąd ciągnął Daniel M. Na Facebooku opublikowali oświadczenie, z którego wynika, że sprawa znajdzie swój finał w sądzie. Przedsiębiorcy nie chcą być bowiem łączeni z wyzwiskami, jakie padły ze strony syna Zenka Martyniuka. Oznacza to, że krewki młodzieniec znów stanie przed obliczem sprawiedliwości - kolejny raz w swoim zaledwie 31-letnim życiu...
- (...) Nigdy nie mieliśmy kontaktu z Panem Danielem M. oraz nie znamy go osobiście. Ze względu na fałszywe i bezpodstawne oskarżenia, które zostały skierowane w naszą stronę, chcemy poinformować, że żaden z naszych pracowników nie brał udziału w zajściu, jak również nie uczestniczył w wydarzeniu, na którym pojawił się Pan Daniel - czytamy na Facebooku. - (...) Sprawa zostanie skierowana na drogę sądową.