Grażyna Szapołowska wzbudzała ostatnio wiele emocji. Nie zawsze były one pozytywne - aktora, która zasiadała w jury pierwszej edycji "Bitwy na głosy" nie pojawiła się na umówionym spektaklu teatralnym. Powodem były nagrania programu na żywo.
Jak się okazało Szapołowska przełożyła pracę dla telewizji nad pracę dla teatru. Jan Englert, dyrektor Teatru Narodowego zwolnił ją z pracy. Sprawa trafiła do Sądu Pracy - Szapołowska twierdzi, że poinformowała Englerta o swojej niedyspozycji czasowej.
Nie zmienia to faktu, że spektakl miał się odbyć, bilety zostały sprzedane, a widzowie przyszli - w przeciwieństwie do Szapołowskiej.
Producenci "Bitwy na głosy" uważają, że skandal z Szapołowską negatywnie odbił się na programie. W związku z tym nie zobaczymy aktorki w drugiej edycji programu.A szkoda, bo całe swoje honorarium - 150 tysięcy złotych, przekazała na cele społeczne.
To nie koniec złej passy Szapołowskiej - z anten zszedł serial "Rezydencja", w którym grała. Tutaj już nie przekazywała swojej pensji na żadne cele, zatem odpadnie jej dochód w wysokości 10 tysięcy za odcinek.
Na dodatek nie ma żadnych propozycji dla aktorki! A sprawa w sądzie z Janem Englertem trwa. Może Szapołowskiej uda się wygrać i udowodnić, że zwolnienie z pracy w Teatrze Narodowym było bezpodstawne?