Piosenkarz wraca na muzyczną scenę i rozlicza się z przeszłością. - Na pewnym etapie mojego życia miałem problemy z nałogami - wyznaje bez ogródek. Na estradzie zadebiutował, mając 5 lat, ale jego kariera rozpoczęła się 10 lat później. Wtedy Krzysztof był idolem nastolatek. Niestety, piosenkarz nie radził sobie dobrze z taką popularnością. Z jednej strony szalały za nim piękne dziewczyny, z drugiej - musiał stawić czoła zazdrości i nienawiści.
Zobacz: Warsaw Shore. Mała Ania o swoich stosunkach z facetami
- To było bardzo trudne, niełatwo mi było zrozumieć, dlaczego tak się dzieje, że nic złego nie robisz, ludzie chcą tego, a w szkole cię gnoją - powiedział Antkowiak w wywiadzie dla portalu TVP Info. Piosenkarz po 27 latach przyznaje, że w tym trudnym czasie sięgał po używki. - Na pewnym etapie mojego życia miałem problemy z nałogami, nie wstydzę się o tym mówić. Uważam, że nie należy tego ukrywać. Jak ktoś to ukrywa, to jest hipokrytą. Wyszedłem z tego, mogę więc o tym mówić, przestrzegać przed tym innych młodych ludzi, tłumaczyć im, że to droga donikąd - dodał.
Artysta przyznaje, że narkotyki i alkohol były pewnego rodzaju buntem. - To było związane z tym, co przeżywałem w dzieciństwie, w okresie dojrzewania. Każdy z nas ma takie swoje czarne dziury, mój okres dojrzewania przeszedłem dosyć łagodnie, choć nie był on typowy dla chłopaka w moim wieku. Ta popularność trochę dała mi w kość, dziś inaczej na to patrzę, ale były takie momenty, gdy za fajnie nie było - dodał.
Dziś po latach Antkowiak wraca na polski rynek muzyczny z nową płytą "Dirt on TV".