Tadla od tygodnia jest już rozwódką. Warszawski Sąd Okręgowy orzekł jej rozwód z dziennikarzem Radosławem Kietlińskim (40 l.). Teraz droga do ślubu z ukochanym Jarkiem Kretem jest wolna. Że do niego dojdzie, to pewne. Prawie rok temu Jarek deklarował, że dla takiej kobiety jak Beata jest gotów stanąć przed urzędnikiem stanu cywilnego.
Zresztą znajomi pary mówią, że ma do niego dojść w tym roku, a lista gości już jest szykowana.
Zobacz: Jarosław Kret zabrał ukochaną Beatę z rozwodowej rozprawy
Wszystko wskazuje na to, że nie będzie na niej Jacka Kreta, muzyka znanego zespołu Poparzeni Kawą Trzy. Bliźniacy są bowiem od kilku lat skłóceni i nie utrzymują ze sobą kontaktów.
Zapytaliśmy Jacka, czy zrobiłby prezent i zagrałby na ślubie dla brata.
- Dla jakiego brata?! Nie rozumiem zupełnie pytania - usłyszeliśmy. Po chwili jednak Kret ochłonął i powiedział: - My nie jesteśmy zespołem, który gra na ślubach. Nigdy nie graliśmy na ślubach i nie gramy. Nie jesteśmy zespołem weselnym. To chyba wszystko, co miałem do powiedzenia na ten temat...
Wojenka braci trwa w najlepsze. Jacek nie cierpi nawet porównań do bardziej znanego Jarka. A już szczególnie, kiedy ktoś pyta go o pogodę.
Przeczytaj: Jarosław Kret poderwał Beatę Tadlę na talizmany?
- Jest ktoś, kto zajmuje się pogodą, a nie ma pojęcia o tej pogodzie. Co tam jakaś pogoda? - ucina temat puzonista Poparzonych Kawą Trzy.
Jarek też nie pozostaje mu dłużny. Twierdził, że brat robi karierę na jego "twarzy": - Od czterech lat nie mamy kontaktu. Doszedłem do wniosku, że najwyższy czas rozerwać toksyczny związek. Dlaczego mam utrzymywać kontakt z człowiekiem, który jest zupełnie inny niż ja, z człowiekiem, z którym nie jest mi kompletnie po drodze? - mówił pogodynek w jednym z wywiadów.