Steczkowska od razu przystąpiła do obrony, podkreślając, że sama nie zarobi na koncercie pieniędzy.
„Wygląda to tak, że nie ja, Justyna Steczkowska, dostanę te pieniądze, tylko firma JS Music (w dokumentach ministerialnych jako podmiot widnieje JS Music Justyna Steczkowska – red.), która musi ten koncert zorganizować i nie może wziąć za to żadnego wynagrodzenia, a ponieważ to ja jestem właścicielem firmy JS Music i ja organizuję ten koncert, to właśnie ja pracuję przy całym koncercie non profit” – napisała w internecie i wyliczyła, że zatrudnia do tego przedsięwzięcia sztab osób.
Zobacz także: KOMORNIK u menadżera Steczkowskiej! Ludzie wciąż czekają na pieniądze!
Pod jej wpisem zaczęła się nerwowa dyskusja.
„To na ilu ludzi się te 90 000 rozłożyło? Oświetleniowiec, dźwiękowiec, kamerzysta... Jeśli było ich nawet 10., to wychodzi po 9 tysięcy” – wyliczał jeden z internautów.
„Bardzo Panią cenię jako artystkę i inspirującą kobietę, ale też jest mi przykro, że moja mała cyrkowa firma konkuruje z takimi gwiazdami i niestety przegrywa...” – dodał inny.
„Orkiestry biedne jak mysz kościelna. Muzycy zatrudniani na takie koncerty dostają po 200–300 zł. Mówię o muzykach orkiestrowych. Pani Steczkowska biedna nie jest, a i tak wyciąga rękę po dotacje” – tak Steczkowską atakował na jej oficjalnym profilu jeden z jej fanów.
Czytaj "Super Express" bez wychodzenia z domu. Kup bezpiecznie KLIKNIJ tutaj