A tego to się chyba nikt nie spodziewał. W półfinale słodka jak miód Marta Żmuda Trzebiatowska (24 l.) z "Teraz albo nigdy" odpadła wczoraj z "Tańca z gwiazdami". A przecież była zdecydowaną faworytką show.
Jej pierwszy taniec - cha-cha - nie zachwycił jurorów. Dostała za niego zaledwie 33 punkty.
- To była taka czaczunia - skrytykowała aktorkę Iwona Pavlović (45 l.).
- Tak miało być - broniła się Marta.
Przy drugim tańcu gwiazda i jej partner Adam Król (36 l.) dali z siebie wszystko. - Super! Mieliśmy gęsią skórkę - Iwona zachwalała pod niebiosa ich tango argentyńskie. I tak jak pozostali jurorzy dała aktorce i tancerzowi 10 punktów.
Jak dotąd Marta była zdecydowaną faworytką. Piękna, młoda, zdolna i opowiadająca o swojej miłości do tancerza, podobała się widzom. A i Król dawał z siebie wszystko. Z poświęceniem uczył ją kroków, zarówno na sali treningowej, jak i w przestronnym wspólnym mieszkaniu na Ursynowie. A ona chudła i chudła. Z tygodnia na tydzień gubiła kilogramy. Jednak Żmuda Trzebiatowska dostała za mało SMS-ów od widzów i musiała pożegnać się z programem.
I tak za tydzień bój o Kryształową Kulę i czarne porsche stoczą Agata Kulesza (37 l.) z "Heli w opałach" oraz piosenkarka Natalia Lesz (27 l.).
Która wygra? Na odpowiedź musimy cierpliwie poczekać.