Król fitness nie żyje! Gwiazdy w żałobie
Richard Simmons, król fitnessu i wielki przyjaciel hollywoodzkich gwiazd odszedł w wieku 76 lat. Tragedia wydarzyła się w dzień po urodzinach gwiazdora telewizji. Jeszcze zdążył podziękować fanom za moc życzeń na swoim profilu na Instagramie. To były jego ostatnie słowa.
"Kocham Was, Richard"
- Dziękuję, jeszcze nigdy w życiu nie dostałem tyle urodzinowych życzeń! Właśnie siedzę i odpisuję na maile. Wspaniałej reszty piątku dla wszystkich. Kocham was, Richard - podziękował król fitnessu swoim fanom.
Richard Simmons zmarł po ciężkiej chorobie, którą zdiagnozowano u niego w marcu 2024 roku. Rak skóry zabił króla fitness w kilka miesięcy. Simmons ogłosił to światu wraz z poradą, jak traktować życie.
- Cieszcie się pełnią życia każdego dnia. Wstawajcie rano, patrzcie w niebo, pomyślcie, jakie macie szczęście i cieszcie się nim. Od czasu do czasu zjedźcie deser - ogłosił gwiazdor amerykańskiej telewizji i król fitness.
Król fitness ważył prawie 200 kg
Simmons, zaczął odnosić ogromne sukcesy w latach 70- i 80-tych ub.w. Okazało się, że król fitness jako nastolatek miał ogrone problemy z nadwagą - ważył prawie 200 kg! Simmons odzyskał kontrolę nad swoim ciałem i porał się z nawykiem "zajadania stressu" właśnie dzięki ćwiczeniom. Ten sukces zachęcił go, aby podzielić się swoją metodą ze światem. Najpierw otworzył studio fitness w Los Angeles. Zawsze radosnym i pełen energii Simmons szybko zjednał sobie przyjaciół i tak tak zaczęła się jego kariera.
Na początku Simmons nagrywał kasety wideo z ćwiczeniami, które sprzedały się w rekordowej licznie 20 milionów egzemplarzy. To otworzyło mu drogę do telewizji i przyjaźni największymi gwiazdami Hollywood.
Gwiazdor Hollywood
Simmons wydał kilka książek o fitnessie, "Never say diet" stała się bestsellerem. Simmons był także angażowany do filmu i seriali. Widzieliśmy go np. w "Czego pragną kobiety". Simmons podkładał także głos do filmów animowanych jak np. "Rudolf czerwononosy renifer".
W sobotę, 13 lipca 2024 gosposia Simmonsa zaalarmowała policję, a śledczy na miejscu potwierdzili zgon mężczyzny. Nie stwierdzono udziału osób trzecich.