Krzysztof Krawczyk zmarł 5 kwietnia, w wielkanocny poniedziałek. Po śmierci piosenkarza wielu innych artystów go wspomina i opowiada różne anegdoty z nim związane. Wszystkich przebiła jednak Joanna Kurowska, która w dniu pogrzebu Krawczyka napisała na Instagramie historię związaną z jego synem. Jej opowieść robi wrażenie. Aktorka blisko współpracowała z Krzysztofem Krawczykiem i zapowiadała jego występy. - Pamiętam szczególnie taki jeden koncert. Wszystkich uczestników, w tym mnie zapowiadającą też, zebrał w krąg, kazał nam się chwycić za ręce i odmawiał modlitwę. Nie był to mój sposób na skupienie, ale karnie stanęłam w kręgu, chichocząc z długowłosym gitarzystą - czytamy w poście Kurowskiej. - Jak trzeba być poważnym, to nie ma siły. Nachyliłam się do gitarzysty i mówię: słuchaj, ja już nie dźwigam tych modłów. A On na to: ja też, ale kocham tatę i wiem, jakie to dla Niego ważne. I w taki właśnie sposób poznałam Krzysztofa Krawczyka Juniora - dodaje aktorka.
ZOBACZ TAKŻE: Ewa Krawczyk, żona Krzysztofa Krawczyka, przed śmiercią męża udzieliła poruszającego wywiadu. W dzień pogrzebu to pokazali
Joanna Kurowska zapamiętała jeszcze jedną historię związaną z Krzysztofem Krawczykiem. Tym razem rzecz działa się na planie "Świata według Kiepskich". - Przyszedł do naszej skromnej garderoby i przyniósł nam szampana, którego wartość przekraczała moją dniówkę - wspominała aktorka. - To było wielkie panisko. Szeroko żył. Żył, jak chciał, i z kim chciał - podsumowała Krzysztofa Krawczyka.