Agnieszka Fitkau-Perepeczko zdobyła sympatię widzów dzięki roli charakternej Simony z serialu "M jak miłość". Nie raz udowodniła, że w życiu prywatnym również nie brak jej temperamentu. I choć aktorka ma 80 lat, to w mediach społecznościowych czule się, jak w swoim żywiole. Agnieszka jest bardzo aktywna na Instagramie i to właśnie tam podzieliła się nieprzyjemną sytuacją, która ją ostatnio spotkała. W trakcie zakupów zderzyła się nie tylko z potężną drożyzną, ale i z atakiem mężczyzny, który wpadł w istną furię!
- Dzisiaj pojechałam po borówki do Hali Mirowskiej. 25 zł kg. A co, można raz zaszaleć zamiast schabowego. Tłok do parkowania, gorąco. Nagle jest miejsce, jestem o sekundę szybszą od nieco otłuszczonego pana w średnim wieku - rozpoczyna swoją opowieść dawna gwiazda "M jak miłość" - Wystartował ze mną prawie jednocześnie, ale sekunda przewagi jest po mojej stronie. Otłuszczony sapie z furii i ma morderstwo w oczach. No to ja do mojej przyjaciółki hondy... dalej kochana nie dajmy się... No i pierwsze znalazłyśmy się w parkingowej działce - relacjonuje Agnieszka.
Okazało się, że to dopiero początek nieprzyjemności, które ją spotkały. Mężczyzna w szale zaczął bluzgać 80-latkę krzycząc do niej "Wyp***dalaj ku**o"! Reakcja Fitkau-Perepeczko jest zaskakująca.
- Wolno, majestatycznie wysiadłam z samochodu, mając w pamięci najlepsze wzorce z westernowych scen. Zdjęłam wolno ciemne okulary, czapkę bejsbolówkę. Otłuszczony wstrzymał dech. A ja powiedziałam "Dzień dobry Panu, jestem Agnieszka, bardzo chciałam Pana poznać. Pańska żona mówiła mi, że jest Pan wspaniałym mężczyzną..." - relacjonuje aktorka.
Takiej reakcji ze strony Agnieszki na pewno się nie spodziewał. Aktorka przyznaje, że mężczyźnie aż odebrało mowę.
- Pan zdębiał. Jakiś charkot, bełkot... niby przeprosiny wyrwały mu się z gardzieli. Nieważne. Co jest ważne, że nienawiść, nawet w drobnym parkingowym kontakcie, przesłania ludziom normalne zachowanie. Mętny płyn zalewa oczy, a z pyska toczy się piana. Ten facet był gotowy mnie zastrzelić, gdyby miał pistolet. A przecież jestem kobietą i byłam pierwsza! - oburza się aktorka.
W odczuciu Fitkau-Perepeczko cała ta sytuacja była "żałosna". Aktorce aż odechciało się bórówek. "Kupilam czereśnie... zagraniczne... 29 zł za kg" - pochwaliła się fanom.