Karolina Szostak o swoim wypadku samochodowym opowiadała już wiele razy. W ostatnim wywiadzie dla magazynu "Viva" dziennikarka przyznał, że do tej pory czuje skutki tamtego zdarzenia. Na jej zdrowiu odbiła się szczególnie operacja, która polegała na dosłownym otwarciu głowy i usunięciu krwiaka. Czekająca pod salą operacyjną, matka Karoliny Szostak usłyszała od lekarza "Niech pani nie liczy, że z niej coś będzie". Na szczęście ta diagnoza była mylna.
Wypadek Karoliny Szostak
Przypomnijmy, że dziennikarka uległa poważnemy wypadkowi samochodowemu w wieku 15 lat. Jechała z kolegą i koleżanką ze szkoły, gdy w ich auto wjechał inny samochód. "Miałam operowaną głowę. Przeżyłam śmierć kliniczną. Nie słyszę na lewe ucho. Ale dostałam wtedy drugie życie. Lekarze nie mogli uwierzyć, że przeżyłam" - opowiadała w jednym z wywiadów prezenterka. Również w wywiadzie dla "Vivy" został poruszony temat wypadku. Tym razem Karolina Szostak opowiedziała, jak wygląda jej życzie po tym tragicznym zdarzeniu.
- Są oczywiście we mnie ślady tego wypadku, pozostałości. Bo jak ci raz otworzą głowę, to coś zostaje do końca życia. A ja miałam całą głowę otwieraną. (...) Dziewięćdziesiąt procent ludzi po otwarciu głowy ma na przykład padaczkę. Bo jest naturalne, że jak powietrze dostaje się do głowy, to potem jest zagrożenie padaczką. Inaczej też głowa boli, inaczej się czasami czujesz, inaczej reagujesz. I ten lęk zostaje, że boli cię głowa, a ty wyobrażasz sobie, że masz tam tętniaka, krwiaka...
Dziennikarka do tej pory jest pod stałą opieką neurologa, do którego musi się zgłaszać w przypadku nawet najdrobniejszej dolegliwości.
ZOBACZ: Erotyczny sobowtór Sylwii Szostak! Co za podobieństwo! [ZDJĘCIA] +18