Szukam miłości!

2009-09-02 7:00

Edyta Olszówka (38 l.), gwiazda "Samego życia", nie ma ostatnio szczęścia. Ślicznej aktorce szczególnie nie wiedzie się w miłości. Od wielu miesięcy sama pojawia się na imprezach. I brak kochanego mężczyzny zaczyna jej doskwierać.

- Twoja serialowa postać, czyli Marysia z "Samego życia", wreszcie będzie zakochana...

- Z zagubionej i nieszczęśliwej kobiety staje się pewną siebie i nareszcie zakochaną. Bardzo mnie to cieszy, że przynajmniej moja bohaterka będzie szczęśliwa. U mnie z życiem prywatnym jest różnie. Nie mam się czym pochwalić...

- Nie jesteś typową singielką, która przekonuje wszystkich, że nie czeka i nie potrzebuje miłości?

- Nie. Jestem pełną naiwności, wierzącą w przeznaczenie kobietą. Wreszcie chciałabym powrócić do domu, czyli czuć się bezpiecznie, dobrze, kochać i być kochaną. Beata Tyszkiewicz powiedziała kiedyś, że samotność jest prawdziwym luksusem kobiety pod warunkiem, że jest to luksus z wyboru.

- Ty nie chcesz tej samotności?

- Ten świat jest tak skonstruowany, że wydaje mi się, że nie ma ważniejszej rzeczy niż miłość, a w tym pędzie i zagubieniu, rozwianych marzeniach, w swojej hierarchii wartości stawiam to uczucie na pierwszym miejscu. Idealistycznie do tego podchodzę.

- Byłabyś w stanie rzucić zawód dla miłości?

- Nie stanęłam jeszcze nigdy przed wyborem zawód czy miłość, ale zawód nie jest dla mnie aż tak ważny jak miłość. Prawda jest taka, że nie wiem, czy będzie na mnie zapotrzebowanie. Zbliżam się do "40", a zawsze mówiono mi, że to dla kobiet aktorek trudny wiek.

- Czy to oznacza, że robisz bilans zysków i strat?

- Zawsze dochodzi do podsumowania. Nie chcę mieć jednak wobec siebie oczekiwań. Chcę akceptować, że czas mija, że dojrzewam w harmonii ze sobą, powiedzieć sobie: Edyta, jesteś OK, bezpieczna, całkowita, pełna. Żyję tu i teraz, kreuję moment, pracuję nad samopoznaniem. W greckiej świątyni w Delfach napisane jest "poznaj samego siebie". Rzuciłam trzy miesiące temu palenie, chcę pozytywnie myśleć.

- Twoje życie się zmienia...

- Na razie nie mam się czym pochwalić. Wciąż myślę, że u wszystkich trawa jest zielona, tylko u mnie jest to jeszcze nieposkładane. Spotykam ludzkie dusze i rozmawiam z nimi, ale wszyscy jesteśmy zagubieni, nie wiemy, jak żyć. Miłość, ta prawdziwa, jest według mnie najjaśniejszym punktem w tej całej układance.

Player otwiera się w nowej karcie przeglądarki

Nasi Partnerzy polecają