W tym roku mija 10 lat od jej debiutanckiej płyty ("One the 6") i 22 od debiutu ekranowego. Jest utalentowana wokalnie, tanecznie i aktorsko. Dlatego często występuje w filmach, w których może pokazać wszystkie te umiejętności.
Reżyserzy chętnie też obsadzają J.Lo w komediach romantycznych, bo z wdziękiem gra role amantek. A Lopez chętnie przyjmuje te role, widać, że sprawiają jej przyjemność. Niezbyt długo namyślała się też nad udziałem w filmie "Sposób na teściową". Po pierwsze dlatego, że miała zagrać dziewczynę - Charlie - niemal nierzeczywistą. - To jedna z tych osób, które są tak słodkie i urocze, że wydaje się to aż nieprawdopodobne - mówi Lopez.
- Wszystkim dobrze życzy, pragnie jedynie mieć spokój i kiedy nagle spotyka Kevina, wszystko się komplikuje.
I ta komplikacja też była ciekawa, bo Kevin ma matkę, która nie zamierza oddać syna bez walki. Viola stara się jak może obrzydzić Charlie życie.
Jeszcze jednym powodem, dla którego Lopez zagrała w "Sposobie...", był udział Jane Fondy w roli przyszłej teściowej.
Ekipa trochę się obawiała, czy aktorki konflikt między bohaterkami nie przeniosą na życie. Skończyło się tylko na strachu...
- Jest czas na każdą porę roku - mówi Fonda, parafrazując słowa starej piosenki. - Ja jestem jesienią, a teraz nastała pora Jennifer, uważam, że nie ma w tym niczego złego. Jennifer ma wielki talent, jest szybka i mądra. Z pewnością zna się na tym, co robi.
Takie słowa - to istny hymn pochwalny...