Tym razem Borys pojawił się bez żadnej partnerki. Ale taki znany i lubiany aktor długo nie siedział sam. Najpierw spotkał rapera Liroya (42 l.) i jego żonę. Ochoczo dosiadł się do nich i raczył ich opowieściami, a siebie samego szampanem. Witał się dżentelmeńsko z kobietami, które siedziały w jego okolicy. A kiedy został sam, rozłożył się niczym panicz na sofie i popijając bąbelki, oglądał kręcących się w knajpeczce ludzi.
I myli się ten, kto pomyśli, że Szyc zawsze musi być w centrum uwagi. Aktor polegiwał sobie w spokoju, ciesząc się własnym towarzystwem. Relaksował się i sycił bałtyckim słońcem. A kiedy chwila samotności zaczęła mu doskwierać, zagadał do odpoczywających przy sąsiednich stolikach. I znowu był... królem plaży.