Wyznanie wiary i nawrócenie Mai Frykowskiej zaskoczyło całą Polskę. Akurat tego nikt sie nie spodziewał po celebrytce, gwieździe "Big Brothera", która w reality show uprawiała seks w wannie. W oświadczeniu Mai jedni doszukiwali się żartu, a inni się cieszyli z jej przemiany. Początkowo do tych pierwszych należał Szymon Hołownia, jednak szybko zmienił zdanie.
Szymon Hołownia postanowił poświęcić Mai swój felieton w "Newsweeku". Dziennikarz zdradził, że nie do końca wiedział, co myśleć o oświadczeniu skandalistki. Najpierw skłaniał się ku naiwnej radości, że ktoś kto nie słynął z mądrych wypowiedzi i zachowań nagle próbuje zmienić swoje życie.
Jednak radość Szymona nie trwała długo, odezwało się w nim sceptyczne podejście do rzeczywistości. "Uśmiech w duszy szybko zastępuje jednak chłodna podejrzliwość. To pewnie kolejna PR-owska gra stęsknionej fleszy gwiazdki" napisał dziennikarz.
Ciekawe, czy faktycznie Frytce chodziło tylko o zwrócenie na siebie uwagi? Menadżer Mai zapewniał ostatnio, że materiał wideo nie miał na celu szokowania ani prowokacji, ale nie da sie ukryć, że tak został odebrany.
Szymon Hołownia NIE WIERZY w nawrócenie FRYTKI
2012-01-12
10:48
Początkowo wyznanie Mai Frykowskiej, znanej jako Frytka, ucieszyło Szymona Hołownię. Jednak szybko doszedł do wniosku, że nie chodzi jej o Boga. Dziennikarz uważa, że Frytka chce po prostu znów zaistnieć w mediach.