Tragiczny dojazd do uzdrowiska starają się ratować Niemcy. Przed kilkoma miesiącami Deutsche Bahn przedłużyło tory niemieckiej kolei do centrum kurortu. Na stację Świnoujście Centrum można się wygodnie dostać nie tylko z uroczych nadmorskich miejscowości, takich jak Ahlbeck, Bansin czy Heringsdorf ale także Berlina, Stralsundu czy Rostoku. Po niemieckiej stronie, osiem kilometrów od granicy - we wspomnianym Heringsdorf - znajduje się też regionalne lotnisko. Stąd o wiele bliżej do Świnoujścia aniżeli z położonego w połowie drogi do Szczecina lotniska Goleniów. Nic dziwnego, że od wielu napotkanych wczasowiczów słyszałem, że nawet z południowej Polski przybywają do Świnoujścia autostradą przez Berlin, a z pobliskiego Szczecina dojeżdżają niemieckimi kolejami do samego centrum kurortu.
Inni, niestety, stoją w korkach lub tłoczą się w pociągach. Aż łezka w oku się kręci na myśl, że przed laty ze Szczecina do Świnoujścia wypływały kilka razy dziennie szybkie wodoloty, które dowoziły mieszkańców i turystów za bardzo niewygórowaną cenę. Dziś to już przeszłość.
Dlatego mam prośbę i wniosek: samorządowcy Szczecina i Świnoujścia, oszczędźcie wstydu i do przyszłych wakacji zróbcie coś, aby do tego pięknego miasta można było się dostać wygodnie i to ze strony polskiej, a nie tylko niemieckiej. Nie zawstydzajcie nas jedynym wodolotem niemieckiego armatora, kursującym pomiędzy Szczecinem a Świnoujściem, którym podróż w obie strony kosztuje 100 zł. Polskich rodzin na to nie stać!
Czekam na wasze obserwacje z Polski, piszcie: [email protected]