Tadeusz Sznuk od niemal 24 lat jest gospodarzem programu "Jeden z dziesięciu". Pierwszy odcinek teleturnieju nagrał na prośbę kolegów. - Jednym z ważnych kryteriów wyboru była "durna mina" prowadzącego, żeby gracze nie mogli poznać, co się dzieje w jego duszy i jakie są odpowiedzi. Myślę, że właśnie dlatego zostałem wybrany - powiedział Sznuk w rozmowie z Interią. Show tak bardzo spodobało się widzom, że na stałe weszło do ramówki TVP.
Do tej pory nagrano 103 serie programu "Jeden z dziesięciu". W tym czasie padło około 300 tys. pytań. Nic więc dziwnego, że czasami pojawiają się kwestie sporne. - Nagrywamy nasz teleturniej, a nie rozgrywamy go na żywo. U nas można zareklamować wszystko, byle od razu. Takie są reguły gry. O wielu sprawach decyduje zaś los - powiedział gospodarz "Jednego z dziesięciu".
Tadeusz Sznuk także popełnia błędy
- Niedawno nie uznałem poprawnej odpowiedzi, bo nie zadziałała kontrola w studiu - w związku z tym nie przerwaliśmy nagrania. Uczestnik nie zgłosił reklamacji, gra toczyła się dalej. Widzowie jednak zareagowali natychmiast. W takim przypadku, mimo iż zawodnik nie złożył reklamacji we właściwym momencie, musimy zareagować. Trzeba było się przyznać do błędu i poszukać rozwiązania. Uczestnik zgodził się na skrócenie oczekiwania na kolejny udział w grze i niebawem znowu zobaczymy go na ekranie - zdradził Tadeusz Sznuk w rozmowie z portalem.
ZOBACZ TAKŻE: Tadeusz Sznuk pokazał zdjęcie sprzed 40 lat. Co za metamorfoza!