Gdy świat obiegła wiadomość o śmierci 36-letniej aktorski w wyniku przedawkowania środków nasennych, nikt nie potrafił zrozumieć, dlaczego kobieta, która miała świat u swoich stóp, zdecydowała się odebrać sobie życie. Szczęście największej gwiazdy Hollywood lat 50. XX wieku było jednak pozorne.
Rodzinny dramat
Norma Jeane Mortensen, bo tak na prawdę nazywała się Marylin Monroe, nie miała szansy doświadczyć ciepła rodzinnego domu. Jej matka, montażystka filmowa Gladys Pearl Baker, nie mogąc porzucić pracy, by opiekować się córeczką, szybko oddała ją rodzinie zastępczej. Tożsamość ojca do dziś zaś pozostaje nieznana. Niedługo później Gladys trafiła do szpitala psychiatrycznego, gdzie spędziła resztę życia, a mała Norma trafiał do sierocińca „Szczęśliwa byłam tylko wtedy, gdy zabierano nas do kina” - wspominała ten okres po latach.

i
W wieku 16 lat rzuciła szkołę i wyszła za mąż za 21-letniego robotnika Jamesa Dougherty’ego. Gdy Jim walczył na froncie, Norma Jeane musiała pracować w fabryce. Tam jej uroda przykuła uwagę fotografa Davida Conovera, a wkrótce została przyjęta do agencji modelek.
Na podbój Hollywood
Dziewczyna marzyła jednak o aktorstwie. Słysząc, że szansę na angaż w filmach mają tylko niezamężne kobiety, rozwiodła się z Jimem, zmieniła kolor włosów na blond i zmieniła nazwisko. Tak nieśmiała Norma Jean stała się przebojową Marilyn Monroe.
Długo musiała czekać na swoją szansę, była jednak zdeterminowana i gotowa ciężko na nią pracować. Z czasem zaczęła więc dostawać coraz większe role. Do najsłynniejszych należą te w filmach „Mężczyźni wolą blondynki”, „Jak poślubić milionera”, „Słomiany wdowiec” czy „Pół żartem, pół serio”. Uczyniły z niej największą gwiazdę lat 50. i obiekt pożądania mężczyzn na całym świecie.

i
Pożądana, ale niekochana
Frustrowało ją także to, że widziano w niej tylko seksapil, podczas gdy ona marzyła o rolach, w których mogłaby wykazać pełnię talentu. „To jest właśnie problem, bycie symbolem seksu sprawia, że jest się przedmiotem” - mówiła w jednym z wywiadów. Postrzeganie wyłącznie przez pryzmat urody sprawiało, że Monroe czuła się samotna i niezrozumiana. Wciąż szukała miłości, choć bezskutecznie. Dwa kolejne małżeństwa zakończyły się rozwodem, szczęścia nie dały jej też liczne romanse gwiazdy, wzbudzające sensację w mediach, m.in. z Frankiem Sinatrą czy prezydentem J. F. Kennedym i jego bratem. Przypisywano jej także związki z kobietami.
Tajemnicza śmierć
8 sierpnia 1962 r. miała znów stanąć na ślubnym kobiercu z Joe DiMaggio, zmarła jednak trzy dni wcześniej. Okoliczności jej śmierci do dziś wzbudzają wiele kontrowersji. Niektórzy podejrzewają, że nie było to samobójstwo, rzucając cień podejrzeń na gosposię aktorki, FBI, a nawet klan Kennedych.
Ten ostatni trop zdają się potwierdzać niedawne doniesienia byłego policjanta Mike'a Rothmillera, który kilka miesięcy temu przyznał, że posiada dowody wskazujące na to, że za śmierć aktorki odpowiada właśnie Robert Kennedy, brat amerykańskiego prezydenta, które opublikował w głośnej książce "Bombshell: The Night Bobby Kennedy Killed Marilyn Monroe".