Gwiazda bała się, że nie przeżyje operacji kręgosłupa. Pożegnała się ze wszystkimi przyjaciółmi. Ale nie tylko. Czerwińska nie miała żadnej rodziny, więc pomyślała nawet o zmianie testamentu. – Zosia chciała się ze mną pożegnać. Mówiła, że zmieniła swój testament. Zorientowała się, że kilka osób, które w nim uwzględniła kilka lat temu, już nie żyje. Chciała, żeby wszystko było załatwione przed operacja – mówi przyjaciel aktorki.
Jak dowiedział się „Super Express”, gwiazda była właścicielką 50-metrowego mieszkania na warszawskim Powiślu. Jego wartość szacowana jest na pół miliona złotych.
– Wszyscy jesteśmy przekonani, że Zosia zapisała mieszkanie swojemu najlepszemu przyjacielowi Mariuszowi Szczygłowi. Przyjaźnili się ponad 20 lat i ona zawsze mogła na nim polegać – dowiedzieliśmy się od aktora, który rozmawiał z Czerwińską na chwilę przed jej śmiercią.
Czerwińska, która cały czas była aktywna zawodowo, miała sporo oszczędności. – Wszystko na to wskazuje, że zapisała je podobnie jak swoje pamiątki na Dom Aktora Weterana w Skolimowie, z którym była bardzo związana – zdradza nam osoba z jej otoczenia. Taki sam los podzieli jej samochód marki Fiat.
Aktorka zadbała również o swojego przyjaciela, pieska Zenka. Początkowo mówiło się, że czworonogiem zajmie się Beata Kawka (52 l.). Tak jednak się nie stanie. – Była umowa, że zaopiekuję się nim, ale kiedy Zosia była w szpitalu, zarówno poprzednio, jak i teraz on był u sąsiadki i myślę, że chyba już u niej zostanie, ponieważ bardzo zżył się z tamtą rodziną. Raczej nie będę go zabierała do siebie, żeby mu zmieniać warunki – powiedziała nam Kawka.