Maryla i Andrzej poznali się dzięki znanemu rajdowcowi Sobiesławowi Zasadzie (92 l.). Piosenkarka razem z Danielem Olbrychskim byli z nim na kolacji. W pewnym momencie mistrz kierownicy przypomniał sobie, że miał w tym samym czasie spotkać się z młodym Jaroszewiczem...
Czerwony książę robi podchody
– Pojechaliśmy razem. Duża willa na Mokotowie. Andrzej był sam. Po półgodzinie zaciągnął mnie do sypialni. Byłam dość zaskoczona, że taki kolega szybki. Posadził mnie na łóżku, wcisnął do ręki gitarę i błagał, żebym mu pokazała chwyty bodajże do „Diany”. Zagrałam, a on zaśpiewał. Był zachwycony – wspominała Maryla.
Kolejny raz zobaczyli się w Gdańsku w hotelu Posejdon. Rodowicz dawała tam koncert, Jaroszewicz załatwiał swoje sprawy, był także Olbrychski, również w interesach. Wtedy to „Czerwony książę” przeszedł do ofensywy. Pod pretekstem pokazania swoim gościom ze Szwecji koncertu Maryli zorganizował imprezę w restauracji, a potem w mniejszym gronie popijali już w hotelowych pokojach. Zbliżał się do artystki w rajdowym tempie.
Jaroszewicz miał doświadczenie w odbijaniu cudzych partnerek. Potrafił robić to brawurowo. Jego ówczesna żona Irena rzuciła dla niego swojego pierwszego męża. Rajdowiec zastosował swoją starą, sprawdzoną taktykę. Przysyłał bukiety kwiatów, jeździł na każdy koncert. Maryla nie pozostawała obojętna. Wszystko odbywało się publicznie, w hotelach i salach koncertowych, na oczach wielu ludzi…
Daniel bije w twarz
Znając upodobanie Rodowicz do szybkich samochodów, zabierał ją też na przejażdżki swoją sportową lancią stratos, wzbudzając prawdziwy zachwyt piosenkarki.
W tym czasie związek Maryli i Daniela przechodził wielki kryzys. – Mijaliśmy się dosłownie i w przenośni... Wybuchały drobne z pozoru nieporozumienia, do których przywiązywaliśmy większą wagę, niż na to zasługiwały. Nie odnajdywaliśmy się w łóżku – wspominał filmowy Kmicic. Daniel przestał jeździć w trasy z Marylą, w zamian często przesiadywał z kolegami. Piosenkarka po powrocie widywała go pijanego albo w ogóle – czytamy w książce Sławomira Kopra „Słynne pary PRL”.
Po jednej z takich kłótni, trochę przez przypadek, wylądowała z Andrzejem w willi ich przyjaciela. Spędzili tam noc. Nad ranem wkurzony Olbrychski zaczął szturmować wejście na posesję, w końcu dostał się do środka i zastał tam Jaroszewicza. Miał go wtedy uderzyć. Sam zaatakowany bagatelizował całą sytuację. – Ja się z Danielem nie biłem, to on mnie uderzył. Walnął mnie w zęby, ale jakoś lekko – twierdzi do dziś.
Maryla ostatecznie zerwała z Olbrychskim, była gotowa na związek z Jaroszewiczem. Lecz ten… nagle zniknął z jej życia. Podobno interweniował sam tata premier. Żona playboya groziła też upublicznieniem skandalizującej tajemnicy rodzinnej. Związek, zanim się na dobre zaczął, pękł jak bańka mydlana…