Kamila Łapicka swojego przyszłego męża poznała w 2008 r. w redakcji miesięcznika "Teatr". Połączyła ich wspólna pasja do kultury i sztuki. Gdy okazało się, że ich relacja wykracza poza sferę zawodową i wchodzi na sferę prywatną, sprawą zainteresowali się dziennikarze, a oni chętnie opowiadali o łączącym ich uczuciu. Ślub wzięli 5 czerwca 2009 roku. Wdowa po nim wycofała się z życia publicznego. Udzieliła tylko jednego wywiadu. - Kiedy szłam spać ostatniego wieczoru, powiedział: żoneczko, taka jesteś dla mnie dobra, do jutra. Przypomniałam to sobie rano, kiedy już zostałam sama – wspominała w rozmowie z "Newsweekiem". - Pamiętam, gdy po raz pierwszy usłyszałam słowo »kondolencje«. Najpierw wydało mi się zupełnie abstrakcyjne i dopiero po chwili uświadomiłam sobie, że osoba, która go użyła, mówi do mnie. I jeszcze, że śmierć to była rzecz, którą prawdopodobnie przewidywali wszyscy, tylko nie my z Andrzejem. W każdym razie nie do końca - dodała.
Tak dziś wygląda i żyje Kamila Łapicka. Wdowa po Andrzeju Łapickim wyjechała z Polski
Kamila Łapicka wyjechała z Polski, by realizować się zawodowo. Została stypendystką Królewskiej Akademii Hiszpanii w Rzymie i to tam mieszka cały czas. Jest także bardzo aktywna w social mediach.
"Wzruszył mnie moment, w którym na ścianie Królewskiej Akademii Hiszpanii w Rzymie pojawiły się nazwiska mojego stypendialnego rocznika - ultrapozytywnych koleżanek i kolegów, z którymi dzielę tę wielką przygodę. Czasami są to ciut stresujące prezentacje projektów, ale częściej zabawne rozmowy w kuchni albo w pralni na dachu. Każdy ma inną pasję, od malarstwa, przez architekturę i komiks, do kościelnych dzwonnic. Jestem wdzięczna za ten czas w moim życiu i za światło za oknem" - napisała.
Łapicka zachęca także innych badaczy z Polski, by zgłosili się do programu stypendialnego. "Rzym czeka! Drodzy badacze i artyści z Polski, zachęcam Was do wzięcia udziału w tym naborze stypendialnym, dzięki któremu mam frajdę mieszkać w Królewskiej Akademii Hiszpanii. Program dla osób spoza Hiszpanii nazywa się ROMAUE" - czytamy.
Zobaczcie, jak się zmieniła.