Szyc żyje jak w bajce. Gra wielkie role w teatrze, w filmach, swoim nazwiskiem promuje nową warszawską restaurację. A na dodatek ma do dyspozycji śliczną i usłużną blondynkę. Wszak Ślotała na każdym kroku dba o komfort aktora i spełnia wszelkie jego zachcianki.
Ale czy tak powinno być? Czyż oni nie zamienili się rolami? Zobaczcie sami.
Pięknego popołudnia stylistka i aktor podjechali pod dom Borysa na warszawskiej Saskiej Kępie. Zosia najpierw zaparkowała, potem wyszła z samochodu. Szyc ani drgnął. Siedział w aucie i czekał. Na co? Aż Zosia otworzy mu drzwi niczym profesjonalny szofer. I dopiero, gdy blondynka wzięła od aktora ciężkie torby, gwiazdor postanowił dostojnie wysiąść z auta. Nie wziął od niej jednak bagaży, kroczył jedynie z wolna z kurteczką pod pachą.
Na szczęście Szyc potrafi docenić swój skarb.
- Od dawna wiadomo, że kobiety wszystko zmieniają. Zosia jest dla mnie nowym wyzwaniem. Przy niej się rozwijam, prę do przodu. Imponuje mi jej siła - rozpływał się aktor w wywiadzie dla "Gali".