Jacek S., o czym informowaliśmy wczoraj, przez wiele lat był jedną z największych gwiazd Telewizji Polskiej - prowadził prognozę pogody, grał w popularnych serialach. Działał także w jednej ze spółdzielni mieszkaniowych w Warszawie, której był członkiem. To właśnie tam w latach 2012-2014 dochodziło do wielu nieprawidłowości.
W ubiegłym roku wszystko wyszło na jaw. W marcu tego roku do sądu skierowano akt oskarżenia. Pogodynek usłyszał dziewięć zarzutów i oczekuje na pierwszą rozprawę. Jeśli jego wina zostanie udowodniona, za kratami spędzi 10 lat.
Według naszych informacji Jacek S. wraz z inną oskarżoną Krystyną R., prezes spółdzielni, udzielali nieuzasadnionych upustów - według swojego uznania. Robili to bez uprawnień. Obniżało to wartość lokali wybudowanych z pieniędzy spółdzielców, przez co znajomi mogli kupować je taniej.
Wystawiano także faktury na zawyżone kwoty. Zlecano wykonywania prac remontowych firmom związanym z rodzinami członków spółdzielni. Dodatkowo przyjmowali oni korzyści majątkowe za nielegalne działania.
Jacek S. ma postawionych dziewięć zarzutów. Każdy z nich opiewa na inną kwotę. Najwyższa z nich wynosi prawie 3 mln zł, najniższa 344 tys. zł. W sumie nazbierało mu się ponad 9,6 mln zł wyrządzonych szkód.
Sprawa od kilku dni jest w sądzie. Czeka na termin pierwszej rozprawy. Jacek S. unika komentowania sprawy.