Przypomnijmy: ciało Whitney Houston znaleziono w wannie w pokoju hotelowym. Z jej nosa płynęła strużka krwi. Niestety, wysiłki lekarzy nie przyniosły rezultatów i piosenkarki nie można już było uratować. Najpierw sugerowano, że przyczyną śmierci gwiazdy było przedawkowanie narkotyków - nie było tajemnicą, że Houston była narkomanką i tylko kolejne koncerty chociaż na chwilę przywracały ją do rzeczywistości. Sekcja zwłok wykazała jednak, że Whitney zmarła na skutek utonięcia. Być może zasłabła lub zasnęła...
Kilka dni temu magazyn Daily Star przypomniał kolejne szczegóły i zapisy z raportu sekcji zwłok. Wnioski lekarzy były okrutne i obrzydliwe jednocześnie: Whitney Houston była wrakiem człowieka! Nosiła perukę, którą na stałe przymocowano do jej naturalnych włosów. Na skutek zażywania narkotyków straciła aż 11 (!) zębów, a jej nos zaczął... gnić. Dodatkowo całe ciało gwiazdy było poorane bliznami i śladami po igłach.
Przypomnijmy, że trzy lata po Whitney zmarła jej jedyna i ukochana córka Bobbi Kristina Brown. Miała zaledwie 22 lata. W toku śledztwa wyszło na jaw, że tuż przed śmiercią narkotyki podawał jej ówczesny chłopak, Nick Gordon. Mężczyzna dożył do 1 stycznia 2020 roku. Zmarł z przedawkowania.
Koniec z bólem szybka pomoc. TUTAJ!