„Stan mojego zdrowia wymagał hospitalizacji z powodu zmian w płucach, typowych dla COVID... Cały czas przebywam w szpitalu, ale mojemu życiu nic nie zagraża... Jestem pod najlepszą opieką wspaniałych lekarzy i pielęgniarek. Leczenie przynosi efekty i z dnia na dzień jest lepiej” – napisała wczoraj Gardias.
Pogodynka cały czas podłączona jest pod tlen, ponieważ koronawirus zaatakował jej płuca. „Super Express” dowiedział się, jak dokładnie wygląda jej pobyt w szpitalu. – Choć sale są jednoosobowe, pani Dorota przebywa w niej z córką – usłyszeliśmy w szpitalu. Do pacjentki poza pielęgniarką zabezpieczoną w kaftan ochronny i lekarzem nie ma wstępu nikt inny.
Na pierwsze danie jest zupa, zazwyczaj pomidorowa albo ryżowa, a na drugie danie gotowane mięso z kaszą gryczaną i buraczkami.
Gardias jest na diecie lekkostrawnej i otrzymuje trzy posiłki dziennie. Na śniadanie, które podawane jest o godz. 8.30, zazwyczaj zjada zupę mleczną albo kanapkę z wędliną lub jajkiem. O godz. 13.30 jest obiad. Na pierwsze danie jest zupa, zazwyczaj pomidorowa albo ryżowa, a na drugie danie gotowane mięso z kaszą gryczaną i buraczkami. Na kolację zaczekać musi do godz. 17.30. Wtedy otrzymuje kanapkę. Pogodynka nie może opuszczać sali, nie może pójść do sklepiku po coś do jedzenia. – Ktoś z rodziny robi jej zakupy i przekazuje pielęgniarce, która następnie dostarcza je pacjentce – usłyszeliśmy. Na szczęście ma w sali telewizor, który umila jej czas.