Od śmierci Andrzeja Kopiczyńskiego minęły już niemal 2 lata. Choć w miejscu pochówku wciąż nie ma pomnika, córka, Katarzyna Kopiczyńska, zapewnia, że wraz z rodziną regularnie sprząta wypalowne znicze i liście. W planach ma także budowę skromnego pomnika. - Mój tata byłby dużo bardziej zadowolony z takiego naturalnego, trochę siermiężnego, prostego nagrobka niż wielkiego, wykonanego z przepychem pomnika. Gdyby było mnie stać na pomnik w takim miejscu na Powązkach, to już by był. Skromny. I taki stanie. Nie wiem kiedy. A do tego czasu nie dzieje się tam nic złego – powiedziała kobieta w rozmowie z WP.
Pomoc w budowie pomnika oferuje m.in. Ministerstwo Kultury. Córka Kopiczyńskiego nie zamierza jednak jej przyjmować. - Nie mogę i nie przyjmę pomocy ze strony rządu, którego nie akceptuje. Mój tata z całą pewnością również by sobie tego nie życzył. Nawet jeżeli to miałoby oznaczać spoczywanie pod gałązką świerkową przez lata. Zresztą tak by lubił. Był bardzo skromnym człowiekiem, kochał przyrodę, spokój, wieś i wszystko co proste i naturalne. Gdyby sam miał wybierać miejsce pochówku, raczej byłoby to gdzieś pod drzewem i kamieniem niż w grobowcu. To mój ojciec, znałam go. Wiem jaki był. Kamyczki zamiast nagrobka mimo, że tymczasowe jeszcze dłuższy czas będą spełniać swoją role i wiem, że bardzo by się tacie podobały - dodała Kopiczyńska w rozmowie z portalem.