Ostatni koncert Cugowskiego z Andrzejczakiem
Krzysztof Cugowski i Felicjan Andrzejczak przyjaźnili się od wielu lat. Cugowski współtworzył sukces Budki Suflera, w zespole przez rok występował Andrzejczak. To właśnie wtedy zaśpiewał: "Jolka, Jolka pamiętasz", "Czas ołowiu", "Czas komety". Te piosenki na zawsze zostały wielkimi przebojami, których słowa na pamięć zna cała Polska. Dotarliśmy do zdjęć, na których byli liderzy Budki Suflera zaśpiewali po raz ostatni razem. Było to bardzo niedawno, bo 15 sierpnia br.
Cugowski: "Wtedy dowiedziałem się, że jest ciężko chory"
Był moim gościem 15 sierpnia 2024 r. na koncercie w Karwi. Wtedy się dowiedziałem, że jest ciężko chory. Jak teraz ze mną grał, widać było, że jest chory. Jeszcze śpiewał normalnie, ale widać było, że coś mu dolega
- wspomniał Cugowski ostatni wspólny koncert z Felicjanem Andrzejczakiem w "Fakcie".
Cugowski i Andrzejczak mieli wspólne plany na kolejne występy
Cugowski i Andrzejczak mieli konkretne plany na przyszłość. Byli liderzy Budki Suflera, przygotowywali się do kolejnego wspólnego koncertu, który miał odbyć się na początku listopada. Niestety, Felicjan Andrzejczak już na nim nie wystąpi. Cugowski wspomina:
Jeszcze miał być moim gościem 4 listopada na moim koncercie w Lublinie związanym z płytą i z książką. No i już niestety nie będzie
Krzysztof Cugowski także ujawnił, na co zmarł jego przyjaciel. Okazało się, że Andrzejczak wprawdzie chorował od dawna, ale odszedł z zupełnie innej przyczyny.
Koncerty trzymały Andrzejczaka przy życiu
Wspólny koncert byłych liderów Budki Suflera nie był ostatnim w karierze Andrzejczaka. Wokalista wystąpił ostatni raz 11 września 2024 roku. Felicjan Andrzejczak zagrał w Rzepinie, gdzie chodził do szkoły.
Jak twierdzi menadżer artysty, Karol Szabucki muzyka i koncertowanie trzymały Felicjana Andrzejczaka przy życiu. Spotkania z publicznością dawały wokaliście siłę do walki z rakiem. Felicjan Andrzejczak pojawił się także na sierpniowym festiwalu w Sopocie, gdzie zaśpiewał „Jolka, Jolka pamiętasz”. Publiczność nagrodziła go wówczas owacją na stojąco. Podobnie było podczas ostatniego koncertu w Rzepinie. - Ten występ dodał mu skrzydeł w walce z chorobą - powiedział menadżer artysty w rozmowie z "Faktem".