Nie od dziś wiadomo, że Przemek lubi eksperymentować. Nie spodziewaliśmy się jednak, że będzie chciał zaszaleć w ten sposób. Dziennikarz zdecydował się poprawić swój wygląd, a efektami zabiegów pochwalił się w sieci. Zdjęcia, które wrzucił przeraziły niejednego fana. Jego twarz została zmasakrowana. Kossakowski postanowił w szczegółach wyjaśnić jakim zabiegom się poddał.
ZOBACZ KONIECZNIE: "Down the road": Kossakowski w OSTRYCH słowach do przyjaciela. Kilka razy popełnił błąd
Dla piękna trzeba cierpieć
Już od samego patrzenia na te zdjęcia boli nas twarz... Ale Przemek zapewnia, że jakiś czas po pierwszym, okropnym wrażeniu, bliscy zaczęli dostrzegać poprawę i efekty ingerencji lekarskiej.
"Zatem najpierw Pan Doktor, tak aby moja fizys nabrała wrażenia gładkości nie zatraciwszy jednak przy tym szlachetnej sztuki wyrażania emocji, zaaplikował mi w kilku miejscach twarzy botoks. Następnie w kilku innych miejscach dopełnił mnie kwasem hialuronowym, a następnie tymże kwasem powiększył mi subtelnie usta. Potem długą, cienką igłą umieścił pod skórą w obu moich policzkach nici, korygujące owal twarzy. A kiedy to wszystko zostało już uczynione Pan Doktor pobrał ze mnie krew, ową krew odwirował, a uzyskane tą drogą osocze zaaplikował mi serią zastrzyków w twarz. Skończyliśmy, a ja w końcu mogłem sie poczuć się piękny"- opisuje Kossakowski.
"Potem ludzie którzy mnie znają mówili, że wyglądam lepiej. Że moja twarz nabrała świeżości i w ogóle zadziała się na niej jakaś trudna do uchwycenia, ale dobra zmiana. Jednak to miało dopiero nadejść a ja, po wyjściu z gabinetu byłem przytłumiony i w refleksyjnym nastroju. Pamiętam, że spojrzałem na swoje odbicie w lustrze i powiedziałem że czuję sie jakbym został uderzony, Pan Doktor wypomina mi to do dziś. Wypomina, mimo, że nie raz go za to przepraszałem i zapewne przeproszę też dziś"- dodaje.
Na szczęście Przemek już nigdy więcej nie dał się namówić na podobne zabiegi. Jednak chyba wszyscy wolimy go w wydaniu bardziej męskim...