Tomasz Zubilewicz deklaruje się jako wierzący katolik, który brał udział w akcjach na rzecz ruchu pro-life. Z żoną ma dwoje dzieci Łukasza i Martę. Córka pogodynka, która jest makijażystką i charakteryzatorką oraz wokalistką zespołu Bardotka Trio, ma aż piątkę dzieci, córkę i czterech synów. Prezenter TVN w młodości był ministrantem i uczestniczył w życiu kościoła. Jeździł także na obozy harcerskie. Teraz słynie ze swojej łysiny, jednak gdy był młody miał bujną czuprynę. O tym, że miał kiedyś włosy na głowie świadczy także jego książeczka wojskowa.
Zdjęcie młodego Tomasza Zubilewicza (pierwszy z prawej) prawdopodobnie pochodzi z czasów, gdy miał 13 lat.
– W 1975 r. byliśmy na obozie nad jeziorem Gołdap, nad granicą między Polską a ZSRR. Na każdym obozie harcerskim jest „Bieg Biszkopta”. Bierze się kolegów, którzy po raz pierwszy są na obozie, i puszcza się ich samych, nocą, bez latarek, wybraną trasą. Muszą dojść do celu, mają zadania do wykonania. Ale przy okazji sprawia się im po drodze trudności. Ja, naprowadzając tych młodych ludzi, mówiłem: „Idźcie teraz tą drogą, ale uważajcie, bo niedaleko jest granica”. A trzysta metrów dalej stał nasz kolega w hełmie, w wojskowej pałatce i wsadzonym pod pałatkę kijem, który udawał karabin. Zwracał się do Biszkoptów: „Stoj! Kto idiot?! Ruki w wierch!”. Niektórym włosy stawały dęba. Dopiero po minucie ozwało się: „Ro-Ro-Roo-oman, powiedz, że to tyyy!”. To była fajna przeszkoda i spełniła swoje zadanie. Ale później dowiedzieliśmy się, że sowieckie służby graniczne dzwoniły do polskich z pytaniem, co to za hałasy i co się dzieje po polskiej stronie granicy... – wspominał pogodynek dla "Gościa Niedzielnego".