Jest późne lato 2008 roku. Południowo-zachodnia Irlandia. Zaczynają się zdjęcia do filmu "Ondine". Chłodny powiew porannego wiatru znad oceanu rozwiał włosy Alicji Bachledy-Curuś, a przez ciało znanego hollywoodzkiego aktora Colina Farrella przeszedł dreszcz. Wtedy ich spojrzenia zetknęły się ze sobą po raz pierwszy. To było jak uderzenie pioruna. Ona niewinna, niczym anioł. On, ostry jak brzytwa. Prawdziwy facet z przeszłością... Nikt się wtedy nie spodziewał, że tych dwoje połączy prawdziwe i głębokie uczucie.
W filmie tym nasza piękna Alicja Bachleda-Curuś grała mityczną nimfę morską. Zabójczo przystojny Colin wciela się w postać rybaka, który wyłowił ją z morza. Od razu wpadli sobie w oko. Z każdym dniem spędzali ze sobą coraz więcej czasu. Spotykali się już nie tylko na planie zdjęciowym. Bardzo często widywano ich razem po pracy.
- To znakomity aktor, a przy tym niesamowicie pracowity i pomocny. Spędzaliśmy na planie dużo czasu, w przerwach rozmawialiśmy o życiu, biznesie, wielu sprawach - wyznała Alicja w jednym z wywiadów.
- Często rozmawialiśmy na różne tematy, także o Polsce. Moja wiedza o waszym kraju jest ograniczona, więc chętnie słuchałem, jak Polska wygląda. Alicja jest pogodną, zawsze uśmiechniętą kobietą. Bardzo przyjemnie mi się z nią pracowało - zachwalał Polkę Farrell.
Na początku znajomości para wypierała się głębszego uczucia. Zgodnie twierdzili, że nic ich nie łączy, ale...
- Alicja jest jedną z piękniejszych aktorek, z jakimi przyszło mi ostatnio pracować. Nie uwodzę każdej młodej aktorki. Alicji też nie. Jestem obecnie związany z inną kobietą - podkreślał Farrell, choć już wtedy wraz z naszą Alą byli parą.
Polska piękność też nie była zbyt wylewna, lecz nie ukrywała, że Colinowi ciężko jest się oprzeć. - Zdecydowanie niełatwo oprzeć się jego urokowi. Potwierdzam - wyznała.
Alicja przyznała, że wieczory w swoim domku nad brzegiem morza, gdy nie spotykała się z aktorem, spędzała na pisaniu bardzo osobistych wierszy. Niektórzy twierdzą, że były one adresowane do Colina.
Być może oboje bronili się przed uczuciem, jakie ich zaczynało łączyć - ale polegli. Już po zakończeniu pracy na planie zamieszkali razem. Teraz wszystko wskazuje na to, że niedługo pojawi się owoc tej cudownej miłości.
Najsłynniejsze romanse Hollywood
Elizabeth Taylor (77 l.) i Richard Burton (59 l.)
Poznali się na planie słynnego filmu "Kleopatra". Oboje mieli wtedy stałych partnerów, jednak uczucia wzięły górę nad rozsądkiem. Byli razem kilkanaście lat.
Grace Kelly (53 l.) i książę Rainier III Grimaldi (82 l. )
Poznali się na Festiwalu w Cannes w 1955 roku. Rok później wzięli ślub. Grace została wybrana na małżonkę księcia ze względu na jej wiarę katolicką i... zdolność do rodzenia dzieci.
Angelina Jolie (34 l.) Brad Pitt (46 l.)
Połączyła ich praca na planie filmu "Pan i Pani Smith". Romans rodził się powoli, bo Pitt był wtedy mężem innej aktorki, Jennifer Aniston (40 l.). Jednak tutaj także uczucia kochanków były silniejsze. Brad rozwiódł się z Jennifer i założył rodzinę z Angeliną.