Liam Payne nie żyje, zginął mając zaledwie 31 lat. Pierwsze poważne kroki w karierze mężczyzna stawiał w 2008 roku, kiedy wziął udział w przesłuchaniach do brytyjskiego programu X Factor. Dwa lata później został zgrupowany z czterema innymi solistami, by stworzyć legendarną już grupę One Direction, która stała się światowym objawieniem. Przez kolejne pięć lat młodzi wokaliści stworzyli pięć wspólnych albumów, zaliczyli cztery światowe trasy koncertowe i zdobyli wiele nagród muzycznych. Gdy Liam Payne odszedł z One Direction, podobnie jak pozostali członkowie, rozpoczął karierę solową. Ta jednak w jego konkretnym przypadku nie rozwinęła się tak potężne, jak chociażby kariera Harry'ego Stylesa. Liam chętnie za to opowiadał w mediach o byłych kolegach i to w niezbyt pozytywnych słowach. Ujawniał sekrety, na wywiadach zachowywał się arogancko i "dziwnie". Jego zachowanie niepokoiło fanów, ale nikt nie spodziewał się takiego obrotu spraw. W środę, 16 października 2024 roku, późnym wieczorem argentyńska gazeta "La Nacion" poinformowała, że Liam Payne nie żyje. 31-latek miał wypaść z hotelowego okna na trzecim piętrze i umrzeć w wyniku upadku. Tak podały zagraniczne media, powołując się na służby ratunkowe. Teraz na jaw wychodzą kolejne szokujące kulisy śmierci piosenkarza. Szczegóły poniżej.
Liam Payne przed śmiercią był agresywny i zdemolował hotel? "To nie był wypadek"
W mediach społecznościowych aż wre od teorii na temat tego, jak naprawdę zginął Liam Payne z One Direction i co było przyczyną jego śmierci. Do zdarzenia doszło w hotelu Casa Sur w modnej dzielnicy Palermo w Bueons Aires. W opublikowanym przez służby oświadczeniu czytamy, że ofiara upadła z wysokości 13 lub 14 metrów i doznała "bardzo poważnych obrażeń", które spowodowały śmierć. Policja bada okoliczności zdarzenia oraz to, czy był to "tylko wypadek", czy może coś więcej. Niedługo przed śmiercią Liama do hotelu, w którym przebywał, wezwano bowiem funkcjonariuszy. Kierownik obiektu mówił o agresywnym mężczyźnie, który mógł być pod wpływem narkotyków lub alkoholu. Zdaniem "La Nacion", miało chodzić właśnie o Liama Payne'a. Do sieci wypłynęły też nagrania, które przed śmiercią były wokalista One Direction publikował w serwisie Snapchat. Opowiadał o tym, że jest piękny dzień, planował jazdę konną i grę w polo. Fani zwracają jednak uwagę na jego nietypową mimikę i nieco dziwne zachowanie, które prezentował we wskazanym wideo.
Media obiegły też zdjęcia pokoju hotelowego Liama, który był dosłownie w strzępkach. Ktoś musiał go mocno zdemolować. Z jakiego powodu? Nie wiadomo. Jak dokładnie zginął Payne? Internauci nie dowierzają, że "tak po prostu" wypadł z okna. Coś musiało się stać. Za mocno się wychylił? Stracił równowagę? Próbował jakichś popisów? Nieoficjalne doniesienia mówią, że chciał skoczyć z okna do basenu, ale "nie trafił" i upadł na beton. Służby będą analizować wszelkie możliwe scenariusze. Do tego czasu inne głosy pozostają w sferze spekulacji i domysłów. Do sprawy w "Super Expressie" będziemy jeszcze wracać.