Rozmowa zeszła na temat miękkich narkotyków, z powodu studiów starszej córki Hanny Lis - Julii Kozińskiej (20 l.). Studiuje ona bowiem w Amsterdamie, mieście, który słynie ze sprzedaży marihuany. - Nie chodzimy do coffee shopów, jeśli o to pytasz. Raz zdarzyło mi się zapalić trawę, po intensywnych namowach znajomych. Kiedy zrelaksowane dymkiem towarzystwo czillowało na kanapie, ja łaziłam jak oszalała wokół domu. Trzy bite godziny, non stop. Prawie wydeptałam fosę - śmiała się Hanna Lis w wywiadzie dla magazynu "Viva".
Dziennikarka przyznała się, że jest wrogiem wszelkich narkotyków. W Amsterdamie razem z córką woli chodzić po muzeach i restauracjach. Julia Kozińska mieszka tam razem z chłopakiem. - Julia jest w stałym związku, ma świetnego chłopaka, Holendra, bardzo czułego, troskliwego, opiekuńczego. Razem gotują, lubią dom. I jeszcze jeden walor: Thomas ma 194 centymetry wzrostu, wreszcie się nie martwię, jak to moje dziecko dotrze noca do domu - wyznała Lis.
Julia w Amsterdamie communication science - połączenie PR, marketingu i zarządzania mediami. Nie ciągnie jej do telewizji. Druga córka Hanny Lis - Ania Kozińska (18 l.) za rok zdaje maturę i także chce studiować zagranicą. W wakacje poleciała z chłopakiem do Rzymu. - Po wizycie w Muzeum Watykańskim zadzwoniła oburzona tym, że zwiedzający :macają rzeźby, jakby to był sklep Zary, a nie świątynia sztuki". Jest bardzo dobrym fotografem, ale chce studiować historię sztuki - powiedziała dziennikarka.
Hanna Lis opowiedziała także interesująca historie o swojej babci Wandzie, która miała trzech mężów. Za pierwszego została wydana w wieku 20 lat. - Niestety jedyne, co się babci w owym mężu podobało, był jego pies, wilczur, więc ku zgrozie rodziny zabrała wilczura i szybko się rozwiodła. jej drugi mąż, wielka miłość, oficer Wojska Polskiego, zginął z rąk Sowietów na początku wojny. Z kolei w 1944 roku, po akcji "Burza", musiała z trzecim mężem, moim dziadkiem Stanisławem Stampf'lem uciekać ze Lwowa. W ciągu pięciu minut dziadkowie porzucili dorobek życia, zabierając z domu na Łyczakowie tylko namalowany przez moją prababcię, uczennicę Grottgera, wielki obraz Ostatniej Wieczerzy i ukrywaną przez nich Żydówkę, matke chrzestna mojej mamy - wyjawiła.
Hanna Lis zaznaczyła, że jej babcia była bardzo piękna kobietą nawet będąc już na emeryturze. Gdy miała 64 lata, oświadczył jej się o 30 lat młodszy narzeczony, Niemiec Koni - powiedziała. Było to w RFN dokąd babci Lis wyjechała by być tłumaczką w ambasadzie. - Do ślubu nie doszło, Koni zachorował i błyskawicznie zmarł na raka - dodała dziennikarka. Pani Wanda mimo zachorowania na raka piersi i złamania kręgosłupa w wieku 72 lat, dożyła 89 lat.