"Projektanci na start"
* Program składa się z 12 odcinków.
* W odcinkach 1-3 młodzi projektanci zawalczą o udział w programie. Jury wybierze finałową 12.
* W odcinkach 4-5 finaliści realizują pod okiem projektanta Łukasza Jemioła zadanie specjalne.
* W odcinkach 6-11 projektanci zmagają się z kolejnymi zadaniami, uczą się także przygotowywać autorski pokaz i sesję zdjęciową pod okiem ekspertów. Z odcinka na odcinek pozostaje coraz mniej uczestników.
* W odcinku 12. wielki finał, najlepsi uczestnicy walczą o zwycięstwo w programie.
Nagroda
Na zwycięzcę programu "Projektanci na start"czekają atrakcyjne nagrody, m.in.: autorski pokaz na Designer Avenue podczas Fashion Week Poland w Łodzi oraz 4-tygodniowy kurs ufundowany przez IED Moda College w Mediolanie
- Proszę zdradzić, czy decyzje jury, któremu pani przewodniczy w programie "Projektanci na start", wywołały agresję ze strony uczestników, szczególnie tych odrzucanych?
- Nie. Castingi odbyły się bardzo spokojnie. Chociaż - nie ukrywam - ostrzegano nas, że w innych talent show zdarzały się niepokoje. Byłam więc przygotowana, że ktoś może nas obrazić. Ale nic takiego się nie stało, mimo że nie ukrywaliśmy prawdy ani surowych ocen. Jeśli uważaliśmy, że projekt jest zły, mówiliśmy wprost, iż tak jest, bez koloryzowania. Owszem, zdarzyło się, że ktoś był po tej ocenie zmartwiony czy nawet naburmuszony, ale zasadniczo uczestnicy przyjmowali uwagi spokojnie, nawet dziękowali za nasze opinie.
- Była moda na śpiewanie, tańczenie, gotowanie, a teraz na projektowanie ubiorów. Jednak - ma się wrażenie - że po zakończeniu tych show, więcej talentów się marnuje, niż promuje...
- Jest w tym stwierdzeniu trochę racji. Nie kryję, że chciałabym pomóc młodym talentom. Nie wiem, czy mi się uda, czy zdołam, ale myślę o tym...
- Zapewne będzie trudno, bo polskiej modzie niełatwo przebić się zarówno tu, w Polsce, jak i za granicą.
- Polskiej modzie, szczególnie początkującym projektantom, brakuje pieniędzy na promocje. Miejscowy rynek też jej nie sprzyja, bo jest dość ograniczony. Dlatego dobrze byłoby skonfrontować młodych projektantów z ludźmi znającymi się na strategii biznesowej, co umożliwiłoby im rozwój i pracę w wymarzonym zawodzie, bo jedna, nawet świetna kolekcja, to trochę za mało, by uważać się za kreatora mody...
- Bardzo musiała pani naginać swoje upodobania stylistyczne, modowe, żeby bezstronnie oceniać propozycje uczestników programu "Projektanci na start"?
- Wcale! Od wielu lat zajmuję się kreacją, kreowaniem. Pracowałam dla różnych marek i produktów - od rurociągów poprzez autostrady, czekoladki, na modzie i kosmetykach skończywszy - więc wachlarz kreacji, które musiałam przygotować dla klientów, był bardzo szeroki. Jestem więc otwarta na ludzi, którzy myślą inaczej i mają inne poczucie estetyki niż ja. W programie "Projektanci na start" pojawiło się wiele zaskakujących, odważnych kolekcji. Ja zapewne nie pokazałabym się w nich publicznie, ale oceniałam te projekty nie przez pryzmat własnych upodobań, lecz jako propozycję projektanta - na ile jest ona konsekwentna, dlaczego takie, a nie inne materiały zostały użyte do jej wykonania, co poprzez zaprojektowane stroje uczestnik programu chce powiedzieć. Przyglądałam się też, jak uczestnicy show radzą sobie z zadaniami postawionymi im przez znanych kreatorów mody. Okazało się, że doskonale. Umieli wykonać zadanie, pozostając wierni swojej estetyce. Udowodnili, że potrafią być elastyczni, a to bardzo ważne w przypadku projektanta mody, który powinien umieć zaspokoić wymagania klienta, nie rezygnując z własnego stylu.
- Nie żałuje pani jurorowania w "Projektanci na start"?
- Nie. Poznałam świetnych młodych ludzi... To dla mnie rodzaj nagrody... A poza tym, kto wie, może byliśmy świadkami narodzin talentu, który będzie świecił wielkim blaskiem?!