Okazuje się, że niezależnie od tego, który z gwiazdorów zdobędzie w niedzielę Kryształową Kulę i luksusowego mercedesa, obaj panowie nie będą mieli łatwej przyszłości. Bilguun być może wróci do Mongolii, a Kacper, jeśli nie weźmie się do roboty, przepadnie w tłumie innych aktorów.
- Bilguun to urodzony twórca, wszystko, co zdobył, zawdzięcza wyłącznie swojej ciężkiej pracy - mówi Norman. - Bardzo pragnie odnieść sukces na polu artystycznym. W zrobieniu dużej kariery przeszkodzą mu jednak czynniki od niego niezależne. Ma pecha. Na razie jest znany i lubiany, ale większej kariery nie zrobi. Być może z powrotem wróci do Mongolii.
Przyszłość Kacpra też nie rysuje się różowo.
- To niestety leń - czyta z linii papilarnym chiromanta. - Ma duże zdolności artystyczne, ale brak mu siły woli, żeby z uporem je rozwijać. Bierze to, co daje mu los, a grozi mu chałturzenie na tanich występach czy w reklamach. Gdyby się bardziej postarał, mógłby robić wszystko - ocenia Norman.