- Ja jestem tylko człowiekiem. Przywiązuję się do ludzi. W końcu z Beatką spędziłem sześć długich lat, czyli dwanaście edycji programu - mówi Galiński w rozmowie z "Super Expressem".
I na tym zapewne się nie skończy.
- Powstały z tego prywatne przyjaźnie, które są bardzo, ale to bardzo mocne. Nasze jurorowanie zaowocowało tym, że np. ze Zbyszkiem Wodeckim współpracowaliśmy przy sztuce w krakowskim Teatrze Stu - opowiada Piotr. - Z Beatą nawiązaliśmy wspaniałą przyjaźń. Po prostu nadajemy na tych samych falach. Bardzo często do siebie dzwonimy. Ostatnio rano dostałem SMS-a od Beatki: "Piotrusiu, trzymam za ciebie kciuki", to dodało mi sił na cały dzień - mówi z uśmiechem juror.
Galiński nie ukrywa, że jest mu smutno, że przy jurorskim stole nie siedzi już ani Tyszkiewicz, ani Wodecki (61 l.).
- Szkoda, że my jesteśmy, a ich nie ma - żali się.