Zanim przed dwoma laty została zatrzymana, miała niemal wszystko - kilka firm, w których prezesowała, była też gwiazdą TVN. Na brak gotówki nie mogła narzekać. Jednak później wszystko się skończyło. Musiała czekać, aż do stycznia 2011 r., kiedy to prokuratura umorzyła śledztwo. Przez ten czas jedynym źródłem jej dochodów była niewielka firma producencka.
Mimo że kreowała się na poważną kobietę biznesu, nie miała wyjścia - przyjęła propozycję z "Tańca z gwiazdami". - Lubię tańczyć i nawet łatwo mi to przychodzi - wyznała "Super Expressowi" była jurorka "You Can Dance".
Jednak prawdziwy powód, dla którego przyjęła tę propozycję, może być całkiem inny. Jeśli Marczuk wygra "TzG", dostanie prawie 170 tys. zł oraz luksusowy samochód. Wszak wynegocjowała sobie największą stawkę za odcinek - 13 tys. zł!