- Gdy dostałam propozycję udziału w "Tańcu z gwiazdami", od razu się zgodziłam - przyznaje Aneta Zając we "Fleszu" i dodaje, że szybko pożałowała swojej decyzji. - Nawet nie myślałam o tym, ile wysiłku będzie mnie kosztowała każda próba. Po pierwszym treningu byłam przerażona. Rano myślałam tylko o tym, co zrobić, aby zrezygnować - zdradziła gwiazda.
Pewnie na decyzję, żeby jednak zostać w programie, miał wpływ partner Zając z parkietu, Stefano Terrazzino. Tancerz bardzo chwali swoją podopieczną.
- Gdy zobaczyłem Anetę na pierwszym treningu, pomyślałem: miła, grzeczna, nie pcha się przed szereg. Ciekawe, jak poradzi sobie w tańcu. Jest bardzo sumienną i dobrą uczennicą, bardzo się stara. Ma w oczach iskry! Myślę, że będzie coraz lepiej! - mówi Stefano. Zdradza też, jaki ma plan wobec Anety. - Chciałbym, żebyśmy mogli zatańczyć w programie sambę, bo w tym tańcu widać najlepiej, ile jest w kobiecie seksapilu. Aneta jest piękną i zdolną kobietą. I bardzo bym chciał, by odkryła w sobie seksbombę - opowiada Terrazzino.
Zobacz też: Taniec z gwiazdami rządzi w TV! Polsat królem piątku - 4 mln przed telewizorami!