Już pierwszy rzut oka na występujących w nowej edycji budzi zgrzyt. Nazwa programu to "Taniec z gwiazdami", gdzie więc te gwiazdy? Nazwiska większości występujących naprawdę nic nie mówią osobom, które nie śledzą telewizji i prasy przez 10 godzin dziennie. A nawet tyle byłoby za mało, by przypomnieć sobie jakąś piosenkę Jay-a Delano (35 l.) czy filmową rolę Tomasza Sobczaka (36 l.). Z kolei wielkie sportowe triumfy Pawła Nastuli (39 l.) przypadły na lata 90-te. Co więcej, największa gwiazda tej edycji, czyli Weronika Książkiewicz (28 l.), już nie zatańczy, bo zrezygnowała z programu z powodu problemów zdrowotnych.
Rolę gwiazd próbują przejąć tancerze i prowadzący, ale po raz kolejny wychodzi to fatalnie. Żarty Kasi Skrzyneckiej (39 l.) naprawdę nie są ani trochę śmieszne, zachowanie Marcina Hakiela (25 l.) raczej nie rozbawiło jego żony Kasi Cichopek (26 l.), a i czar Piotra Gąsowskiego (45 l.) jakby minął. Cztery lata z tymi samymi jurorami to też za dużo. Niczym nas nie zaskakują, a po prostu nudzą.
TVN chyba wie, że koniec programu nadchodzi wielkimi krokami, bo po raz pierwszy w jego historii obniżone zostały ceny reklam. Jak doniósł "Presserwis", spoty przy show staniały o 17 proc. w porównaniu z cenami z ub.r.
Kryzys na rynkach finansowych nie dotykał jak dotąd programów, które były dla reklamodawców pewniakami. Jak widać "TzG" już nim nie jest. Trudno się temu dziwić.