Sprawa nie jest łatwa. Okazuje się, że TVN nie może tak ot podjąć decyzji o nagraniu kolejnej serii. Żeby zachować program na antenie, konieczne jest wykupienie praw od razu do trzech edycji!
Jednak pojawia się problem: na naszym "gwiazdorskim" poletku wyczerpano już w zasadzie wszystkie możliwości. Czy wobec tego ktoś będzie chciał jeszcze oglądać program? 9. edycja "TzG" przyciąga przed telewizory o ponad milion osób mniej niż poprzednie serie. Potrzebne byłyby prawdziwe gwiazdy pokroju Artura Boruca (29 l.) i Dody (25 l.), a o nich TVN może zapomnieć.
Jak łatwo się domyślić, najbardziej zaniepokojeni obecną sytuacją są ci, którzy na "Tańcu z Gwiazdami" zyskali najwięcej. Piotr Gąssowski wystosował do fanów specjalny apel.
- Kochani, piszcie listy z prośbami o kolejne edycje "Tańca z gwiazdami". Od was zależy nasz los - czytamy w "Na żywo" błagalną prośbę prowadzącego.
W podobnym, choć nie aż tak dramatycznym, tonie wypowiada się Piotr Galiński. Juror "TzG" również zdaje sprawę, że zakończenie emisji programu pozbawiłoby go małej fortuny.
- Skoro program oglądają miliony ludzi, to po co rezygnować z kury znoszącej złote jaja? W Wielkiej Brytanii program nadawany jest od lat i wciąż cieszy się popularnością - powiedział "Na żywo" Galiński.
Rzecz w tym, Panowie Galiński i Gąssowski, że ludziom najwyraźniej znudziły się już wasze popisy i kura zamiast złotych jaj za chwilę może zacząć znosić już tylko wydmuszki.