Pavlović ciepło o zmarłym Wodeckim
Zbigniew Wodecki zmarł 22 maja 2017 roku. Artysta znalazł się w szpitalu z powodu operacji wszczepienia bajpasów, która się powiodła. Niestety, kilka dni później wokalista udaru i lekarzom nie udało się go uratować. Jego śmierć była szokiem dla bliskich, muzyków, fanów i przyjaciół.
Pavlović "zatkało" na widok Wodeckiego
Iwona Pavlović, najsłynniejsza i najostrzejsza jurorka show Polsatu, zwana też "Czarną mambą" przy okazji wspomnień o Wodeckim, prawie się rozpłakała. Jak przypomniał portal RMF FM, jurorka „Tańca z gwiazdami” w 2019 roku niezwykle ciepło wspomniała Zbigniewa Wodeckiego w "Wirtualnej Polsce".
Pavloviź opowiedziała m.in. o tym, jak się czuła na moment przed tym, jak poznała wielkiego wokalistę. Okazuje sie, że "Czarna mamba" była niesamowicie podekscytowana i bardzo onieśmielona spotkaniem z legendą polskiej piosenki. Pavlović, niczym pensjonarka nie była w stanie wydusić z siebie ani jednego słowa!
"Nie wiedziałam, jak się nazywam"
Od rana czułam wielkie podekscytowanie, że spotkam tak wielkiego człowieka, ikonę. Byłam bardzo onieśmielona, wiedząc, że będę siedziała za stołem jurorskim obok Zbyszka i Beatki Tyszkiewicz. Gdy już go poznałam, byłam bardzo zauroczona. Ale nie mogłam wydusić z siebie słowa, wręcz nie wiedziałam, jak się nazywam.
Taktowna rada Wodeckiego dla Pavlović
We wspomnieniach Pavlović Wodecki jaki się jako niezwykły człowiek. Zdaniem jurorki "Tańca z gwiazdami" wokalista przed kamerami nigdy nikogo nie udawał. "Czarna mamba uznała, że jego wizytówką był niesamowity takt w każdej sytuacji. Prywatnie był dokładnie taki sam, jaki był w programie - według Pavlović "bardzo bezpośredni i bardzo szczery". Widzowie „Tańca z gwiazdami” także lubili Wodeckiego za to, że zawsze wiedział, jak się zachować i co powiedzieć, żeby nikogo nie dotknąć.
Pavlović w "Wirtualnej Polsce" przypomniała też sytuację, w której Wodecki udzielił jej ważnej porady. To był moment, kiedy zdobyta popularność zaczynała ją przerastać. Co wtedy usłyszała "Czarna mamba" od legendarnego wokalisty?
Powiedział mi najpiękniejszą rzecz, kiedy stawałam się rozpoznawalna. Gdzieś tam nie mogłam obiadu w spokoju zjeść, bo co chwile autografy. Gdzieś się tam Zbyszkowi skarżyłam i on mi tak ładnie wtedy powiedział: „Iwonka, ale ty nie musisz być w tym programie. Jak nie chcesz tego, to powiedz „dziękuję” i się wycofaj. I wtedy nikt nie będzie cię nagabywał. Wtedy nikt nie będzie chciał autografów. Rok, dwa, trzy i zapomną”.
Nie przegap: Anna Korcz płacze za zmarłą przyjaciółką. Nie jest jedyna! "Eluniu! Co ty zrobiłaś". Elżbieta Zającówna nie żyje