Sztuka "Kallas" to niezwykła opowieść o dwóch wielkich gwiazdach, których środowisko artystyczne do końca nigdy nie zaakceptowało - Violetcie Villas (+73 l.) i Kalinie Jędrusik (+61 l.).
- Ewa Kasprzyk jako Villas, Joanna Kurowska jako Jędrusik to przecież strzał w dziesiątkę! - mówi podekscytowany Marcin Szczygielski (40 l.), autor sztuki.
Ale ta sztuka to tak naprawdę pomysł Kasprzyk. - Zrodził się na pogrzebie Violetty Villas - mówi aktorka i przyznaje, że ta postać fascynowała ją od dawna. - Już w "Bellissimie" byłam zrobiona na jej wzór.
Kiedy aktorka poprosiła Szczygielskiego, by napisał sztukę, ten zgodził się natychmiast.
Wieści o spektaklu szybko się rozniosły. Teatry z całej Polski zaczęły się interesować szczegółami. Z całej Polski, tylko nie z Warszawy. Bo Villas ich nie interesuje, gdyż repertuar już ustalony... Zdarzyło się, iż dyrektor odmówił ze względu na temat, z powodu Villas, choć sztuki nie czytał.
- Znamienne... Za życia Villas nikt szczególnie nie przygarniał, Kalina też miała pod górkę. Po śmierci też nie mają łatwo i też nikt ich nie chce - wzdycha pomysłodawczyni sztuki.
- W Violetcie jest coś takiego, że przerastała epokę i kiedy umarła, nadal jest czymś, co wykracza poza ramy... - dodaje Szczygielski.
Prapremiera "Kallas" zaplanowana jest na początek czerwca w Lesznie.