- Mój mąż miał dwa bardzo fajne powiedzenia. Jedno brzmiało: "Starość nie chroni przed miłością, ale miłość do pewnego stopnia chroni przed starością". Mówił też, że serce nie ma zmarszczek - wspomina Teresa Lipowska w rozmowie z "Super Expressem".
Mimo że jej mąż Tomasz Zaliwski (+77 l.) nie żyje już od czterech lat, pani Teresa nie jest samotna.
- Mam wnuka Szymcia, który ma sześć lat, i to do tego małego mężczyzny mogę się przytulić - mówi aktorka. I dodaje, że nikt nie zastąpi jej męża.
Przeczytaj koniecznie: Bożena Dykiel i Mieczysław Hryniewicz: Bez karpia nie ma świąt
- Nikogo już nie znajdę i nawet nie chcę szukać. To wykluczone. Nikt mi nie zastąpi Tomasza. Gdy ma się 30 albo 40 lat, to jeszcze można się nad tym zastanawiać... Moim marzeniem jest tylko to, aby jak najdłużej móc się przytulać do rodziny, by móc odbierać telefony od syna i wnuków - wyjaśnia Lipowska.
Aktorka uważa jednak, że jeśli starsi ludzie mają potrzebę miłości i bycia z kimś, nie powinni się ograniczać ze względu na wiek.
- Każdy moment jest dobry na to, aby znaleźć kogoś, kto nas pokocha. Cieszę się, że w serialu gram seniorkę rodu. Razem z Lucjanem, czyli Witoldem Pyrkoszem, pokazujemy, że gdy przeżyło się ze sobą razem 50 lat, można również nadal się kochać, kłócić, okazywać sobie ciepło, nie szczędzić sobie czułych gestów - mówi.