Teresa Lipowska podczas kwarantanny spowodowanej pandemią koronawirusa musiała się nauczyć żyć na nowo. W wywiadzie dla TVP mówiła, że żałuje, że tak późno zapoznała się z nowymi technologiami, bo łączność internetowa to przyszłość, a jej zostały jedynie tradycyjne sposoby komunikacji. Poczucie osamotnienia pomagał jej zwalczyć ukochany syn, jedynak Marcin Zaliwski. Lipowska bardzo go kocha i ma z nim świetny kontakt, ale jest też realistką i nie chce się narzucać. Podobno myśli już nawet o tym, by w razie potrzeby oddać się do domu opieki...
Lipowska ujawnia wysokość swojej emerytury. Normalnie by nie przeżyła
Póki co to oczywiście bardzo odległa perspektywa. Na razie Teresa Lipowska cieszy się życiem i rozmowami z Marcinem. Tych jej nie brakuje, zwłaszcza teraz, gdy mężczyzna podjął dziwną i ryzykowną decyzję. Jak podaje "Dobry Tydzień", Zaliwski postanowił zostać... pilotem. Mama zaczyna się więc martwić o jedynaka.
- Całe życie marzył, by być pilotem samolotów pasażerskich. I za pół roku zrealizuje to pragnienie - chwali się Lipowska w tygodniku. - Mamy taką umowę, że raz na parę tygodni go sobie "wypożyczam", czyli przychodzi do mnie na godzinkę czy dwie, siada naprzeciwko mnie i sobie gadamy. Tylko my, we dwoje. To mi jest potrzebne i Marcin to rozumie.
Teresa Lipowska zdaje sobie sprawę, że dorosły syn prawidłowo ocenia ryzyko związane z nową pasją. Mimo wszystko cieszy się z niej niemal tak samo jak on.