W nocy w 22 na 23 stycznia odeszła Barbara Krafftówna, wybitna polska aktorka miała 93 lata. Po jej śmierci środowisko aktorskie pogrążyło się w żałobie. Teresa Lipowska pojawiła się w studio "Pytania na śniadanie", w którym wspominała zmarłą koleżankę.
- To była frajda z nią pracować. To super profesjonalistka, skromniutka do bólu, starająca się wszystko wokół siebie sama zrobić, do końca - wspominała gwiazda "M jak miłość".
Teresa Lipowska przyznała, że śmierć kultowej Honoraty z "Czterech pancernych i psa" to ogromna strata dla polskiej kinematografii. Gwiazda "M jak miłość" z żalem stwierdziła, że tak wybitnych aktorów jest coraz mniej. Jej zdaniem nikt nie jest w stanie zastąpić Krafftówny.
NIE PRZEGAP: Janda ujawnia, na co chorowała Krafftówna. Zmagała się z tym całe życie
- Ona nie musiała się zastanawiać, jak być kochaną, ona była kochana. Ogromnie kochana na pewno przez publiczność, bo jej uśmiech, ten perlisty uśmiech, taki śmieszny i jej sposób zachowania, chodzenia, to było niepowtarzalne - mówi Teresa Lipowska.
Gwiazda "M jak miłość" odniosła się też do młodych aktorek, które jej zdaniem nie dorównują artystkom, które zaczynały swoją karierę wiele lat temu. Teresa Lipowska przyznała, że nie rozpoznaje już młodych koleżanek po fachu, bo... jej zdaniem wszystkie są takie same.
- Teraz młode koleżanki aktorki mylę, bo nie wiem, która jest która, bo wszystkie są jednakowe. Basi nikt nie potrafi naśladować - skwitowała z żalem aktorka.
Dalej wyznała, że aktorzy jej pokolenia mieli inne podejście do wykonywanego zawodu.
- Aktorzy i aktorki z naszej półki mieli wpojone, że ten zawód się wybiera, bo się go kocha i do końca jest to pasja. Ja teraz idę do swojego serialu po 22 latach, mam do powiedzenia, że zrobiłam gołąbki, czy muszę pogłaskać wnuka po głowie, ale ja idę i ja chcę to robić, staram się to jakoś ubarwić i to jest to samo z Basią. Basia każdą rolę miała zapiętą na ostatni guzik - powiedziała Teresa Lipowska i na koniec dodała, że "nie jest w stanie wyobrazić sobie horyzontu bez niej".